
Dzisiaj ( 20 lutego br.) w Skarszewie (gmina Żelazków) od godziny 10:00 rolnicy rozpoczęli kolejny protest. Sto kilkadziesiąt ciągników blokuje skrzyżowanie drogi wojewódzkiej Kalisz – Turek ( DW 470) z drogą powiatową. Blokada zakończy się o godzinie 18:00. Do protestu rolników dołączyło liczne grono myśliwych ze swoimi postulatami.
Ogólnopolskie protesty rolników rozpoczęły się 9 lutego. Wówczas rolnicy też zablokowali skrzyżowanie w Skarszewie. Zgodnie z zapowiedzią organizatorów zaostrzono formy protestu. Dotyczy to także dzisiejszego protestu w Skarszewie. 9 lutego skrzyżowanie odblokowywano co pół godziny. Dzisiaj odbywa się to co godzinę i na przejazd oczekujących pojazdów przeznacza się zaledwie 15 minut.
Protesty odbywają się w ponad 200 miejscach na terenie całego kraju. Blokowane są lokalne trasy i skrzyżowania. Kontynuowana jest blokada przejść granicznych z Ukrainą.
Postulaty protestujących pozostają te same. - Domagamy się powstrzymania napływu towarów rolno-spożywczych z Ukrainy na polski rynek. Problemem opłacalności produkcji rolnej, przetwórczej i pozostałych branż w naszym kraju jest niekontrolowany napływ towarów z Ukrainy, które są wwożone wobec otwarcia granicy UE z tym krajem. Ponadto żądamy wycofania się z europejskiego Zielonego Ładu i zmian we Wspólnej Polityce Rolnej. Chodzi m.in. o tempo dochodzenia do ambitnych celów klimatycznych w UE. Domagamy się też odbudowy hodowli w Polsce, pomocy suszowej, dopłat do zbóż, rzepaku, mleka i nawozów i do innych produktów rolnych. np. malin i miodu. Oczekujemy od rządu i ministra rolnictwa konkretnych deklaracji. Chcemy, aby rząd traktował nas poważnie i jasno określił, jakie kroki podejmie w celu rozwiązania problemów polskiego rolnictwa – mówi Zbigniew Pasternak, przewodniczący zgromadzenia protestacyjnego w Skarszewie.
Do protestujących rolników w Skarszewie przyjechali: Krzysztof Grabowski, wicemarszałek województwa wielkopolskiego, Krzysztof Nosal, starosta kaliski i Mieczysław Łuczak, prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej.
- Protesty rolników w Wielkopolsce jak i w całym kraju są pokłosiem decyzji Komisji Europejskiej. Problem jest poważny, świadczy o tym skala protestów przetaczających się przez kraje całej Unii Europejskiej. Jednak postulaty zgłaszane przez rolników nie można rozwiązać na poziomie krajowym, musi to uczynić KE. Tak liczne protesty w państwach członkowskich świadczą o błędnych decyzjach jakie podjęła KE. Polskę reprezentuje w niej Janusz Wojciechowski, komisarz ds. rolnictwa , który nie zadbał o interes rolników ale udało mu się ich zjednoczyć w krajach członkowskich w proteście przeciwko polityce Zielonego Ładu.
Produkty ukraińskie zalewające polski rynek, powodują że opłacalność jest bardzo mała. Stąd popieram postulaty rolników. Jako samorząd województwa nie mamy kompetencji ale jako przewodniczący Wielkopolskiej Rady Rolniczej przy Zarządzie Województwa Wielkopolskiego tematy są mi bliskie i wspieram rolników. Mam nadzieję, że postulaty dotrą do KE , bo tam leży klucz do rozwiązania tych problemów – mówi Krzysztof Grabowski, wicemarszałek województwa wielkopolskiego.
- Nie jestem przedstawicielem takiej władzy, która miałaby wpływ na realizację rolniczych postulatów. Niemniej jest mi o wiele łatwiej przekonywać, tych od których to zależy bo sam jestem rolnikiem. Postulaty rozumiem. Sam mam kilkaset ton kukurydzy w magazynie, której nie mogę sprzedać nawet po cenie kilkaset złotych niższej od kosztów produkcji. Sąd rozumiem problemy protestujących. Postulaty są słuszne. Jako rolnik cieszę się z tego wielkiego społecznego poparcia protestu. Oznacza to, że potrafiliśmy przekonać do naszych racji. Protestujemy nie dla własnego bogacenia się a idzie o sprawę bezpieczeństwa żywnościowego.
Kwestie towarów napływających do Polski z Ukrainy trzeba ucywilizować. Nie może być tak, że Unia Europejska odblokowała dla Ukrainy rynek żywnościowy ale go nie ucywilizowała. Stąd produkty zostają głównie w naszym kraju. Potrzeba jest stworzenia mądrej ochrony rynku i mechanizmów zabezpieczających.
Unia Europejska i kraje europejskie chciałyby zbawić świat. Tak odbieram nakazy wynikające z Zielonego Ładu. A przecież nie urzędnicy brukselscy a to my rolnicy wiemy najlepiej kiedy wyjechać w pole, jakie środki zastosować. A dzisiaj ktoś chce nam udowodnić, że wie lepiej od polskiego rolnika jak ma to robić. W naszym interesie jest aby ziemi nie niszczyć – twierdzi Krzysztof Nosal, starosta kaliski.
(grz)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Blokady z miejscu zamieszkanie i uprzykrzanie wszystkim życie. A może tak wybrać się do rządzących w Warszawie i tam protestować.Nie chce się, lepiej wyjechać na drogę koło domu. Chłop zawsze był leniwy, nawet protestować nie umie.