Sesja Rady Miasta. Uchwała o zmianie budżetu z 9,4 mln zł na gospodarkę odpadami przeszła dzięki radnej Lewicy

Podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miasta radni ponownie głosowali nad zmianami w uchwale budżetowej na 2020 rok. Uchwała została przyjęta stosunkiem głosów 12 ,,za” do 11 ,,przeciw”. Prezydent dziękował za poparcie radnej Lewicy a przeciwników z opozycji nazwał szkodnikami działającymi na szkodę Miasta i jego mieszkańców

W uchwale zmieniającej uchwałę budżetową na 2020 rok znalazły się zmiany w wydatkach majątkowych dotyczące m.in. remontu ulicy Rajskowskiej wraz z mostem na rzece Swędrni, usuwania szkodliwych odpadów chemicznych z magazynu przy ul. Wrocławskiej i likwidacji kontrapasa dla rowerzystów na ul. Śródmiejskiej ale także przesunięcia 9,4 mln zł z puli na inwestycje na rzecz odbioru i zagospodarowania odpadów komunalnych. Kwota przeznaczona na odpady była najważniejszym punktem spornym.

Opozycyjne kluby Koalicji Obywatelskiej i SLD uzależniały swoje poparcie dla zmian w budżecie od usunięcia z uchwały kwoty na odpady oraz 150 tys. zł na zakup limuzyny dla prezydenta. W przeciwnym razie opozycja miała głosować przeciw.

Dzisiejsze głosowanie potwierdziło te zapowiedzi. 11 radnych KO, SLD i jedna radna z klubu PiS zagłosowało przeciw uchwale budżetowej. O jej przyjęciu zadecydowało 12 głosów radnych PiS, stowarzyszeń Samorządny Kalisz i Wszystko dla Kalisza przy wsparciu Kamili Majewskiej, która opuściła klub radnych Lewicy.

Uzasadniając swe stanowisko radna powołała się na podjęte wczoraj stanowisko Zarządu Miejskiego SLD w Kaliszu. Radna dowodziła, że zarząd wybrał dobro mieszkańców i zobligował radnych SLD do zagłosowania za uchwałą.

Stało się jednak inaczej. Głosowanie dowodzi, że w kaliskiej Lewicy doszło do głębokiego pęknięcia. Trudno bowiem zarzucić radnym Zbigniewowi i Łukaszowi Włodarkom działanie na szkodę mieszkańców a jednak uznali, że nie mogą poprzeć forsowanych przez prezydenta zmian w uchwale budżetowej.

- W SLD doszło do podziału stanowisk, ale... W dobie pandemii nikt nie chciałby stwarzać mieszkańcom kolejnej trudnej sytuacji, polegającej na tym, że od czwartku w Kaliszu odpady nie byłyby odbierane- tłumaczyła w ten, dla niektórych radnych mało przekonujący sposób, swoja decyzję i podniesienie ręki za uchwałą budżetową radna Kamila Majewska.

Wynik głosowania w ocenie radnego Dariusza Grodzińskiego (KO) to otwarta droga dla podwyżek za odbiór śmieci, jakie Ratusz na pewno zafunduje mieszkańcom w przyszłym roku. Wywołany to tablicy tym stwierdzeniem naczelnik ratuszowego Wydziału Gospodarki Komunalnej Paweł Bąkowski stwierdził, że wszystko zależy od przyszłych przetargów oraz stanowiska zakładu w Orlim Stawie.

Odnosząc się do wyników głosowania nad zmianami w budżecie prezydent Krystian Kinastowski zapewnił, że dzięki przyjęciu uchwały podwyżek za śmieci w tym roku nie będzie. Natomiast to co czeka kaliszan w roku przyszłym pozostało nadal niewiadomą.

- Ciesze się i dziękuję, że są radni, którzy kierują się wewnętrznym imperatywem, aby głosować dla dobra Miasta i mieszkańców. Dzisiejsze głosowanie pokazało, że w Radzie jest lista szkodników działających na niekorzyść Miasta. Grupa radnych próbowała zaciemnić obraz sytuacji w gospodarce odpadami, sugerując,że działamy w jakimś konkretnym interesie. W Urzędzie Miasta jest pełna transparentność - zapewniał prezydent.

Prezydent skierował ostre słowa nie tylko do radnych, glosujących przeciw uchwale, którzy - w jego ocenie kierują się pobudkami politycznymi – ale także do posłów wypowiadających się w tej sprawie. Uznał, że szukają pożywki politycznej zamiast zając legislacją. Natomiast radnej Lewicy, której głos ,,za” zdecydował o przyjęciu uchwały pogratulował dużej odwagi.

W imieniu opozycji ripostował radny Dariusz Grodziński, nazywając słowa prezydenta o szkodnikach w Radzie Miasta skandalicznymi.

- Spodziewałem się takiego politycznego ataku brutalnego i bezwzględnego. Takie wypowiedzi prezydenta nigdy nie powinny paść, ponieważ my (czyt. radni opozycji -przyp. red.) także dysponujemy mandatami od społeczeństwa, i chcemy jak najlepiej wypełniać naszą misję. Oczekujemy od pana transparentności i przejrzystości - mówił między innymi radny, zwracając się do prezydenta.

Sesja nadzwyczajna zakończyła się oświadczeniem wiceprzewodniczącego Rady Mirosława Gabrysiaka, że wszelkie zarzuty o braku transparentności w pracy Ratusza są bezzasadne.

(dk)