
W przyszłym sezonie piłkarze KKS Kalisz nie zagrają jednak w Fortuna I lidze. W finale baraży o awans na zaplecze ekstraklasy niebiesko-biało-zieloni przegrali bowiem z rewelacją sezonu, Skrą Częstochowa
Oba zespoły sprawiły duże niespodzianki w półfinałach baraży o awans do Fortuna I ligi, pokonując faworyzowanych rywali i to na ich boiskach. Dzięki wyższemu miejscu w tabeli na finiszu sezonu regularnego to KKS Kalisz był gospodarze finału rozgrywki o awans. Trzeba było jednak pamiętać, że w obu wcześniejszych spotkaniach ze Skrą Częstochowa kaliszanie przegrali 0:1 i ten mecz zapowiadał się tym bardziej ciekawie. Wydawało się, że tym razem więcej atutów mogą mieć jednak niebiesko-biało-zieloni, których z trybun Stadionu Miejskiego przy Łódzkiej wspierało ponad dwa tysiące kibiców.
Już w 4. minucie finału po akcji Nestor Gordillo – Bartłomiej Putno ten drugi przymierzył w poprzeczkę bramki gości, ale nawet gdyby piłka wpadła do siatki, sędzia gola by nie uznał, bowiem strzelec był na spalonym. Skra tymczasem …się skradała – podobnie jak w całym sezonie – i taka właśnie taktyka sprawdziła się już w 13. minucie. Rajd Daniela Piatraszkiewicza zakończył się płaskim dośrodkowaniem na tzw. krótki słupek, gdzie stał Lucjan Klisiewicz i to jemu początkowo przypisywano trafienie, ale ostatecznie okazało się, że jako ostatni piłkę dotknął Filip Kendzia, który zaskoczył własnego bramkarza, a ten chyba mógł się lepiej zachować w tej sytuacji. Na kaliszan utrata gola podziałał jednak destrukcyjnie i przyjezdni znów zagrozili bramce KKS w 22. minucie, gdy po akcji Kamila Wojtyry strzelał Piotr Nocoń, a tym razem bez zarzutu spisał się Michał Molenda. Od tego momentu na boisku zaczęli dominować gospodarze i powinni wyrównać, bowiem szanse ku temu mieli idealne. Najlepszą zmarnował w 28. minucie Gordillo, który otrzymał doskonałe podanie od Adriana Łuszkiewicza. Uderzenie Hiszpana z około 10 metrów znakomicie nogami obronił jednak Mikołaj Biegański, który ma już podpisany kontrakt z Wisłą Kraków. W 33. minucie w znakomitej sytuacji przed bramką Skry znalazł się Bartłomiej Maćczak, ale jakoś nie potrafił odwrócić się i oddać skuteczny strzał. W 40. minucie Gordillo znakomicie podał do Michała Boreckiego, który głową uderzył futbolówkę, a ta trafiła w zewnętrzną stronę słupka. W doliczonym czasie gry przed kolejną szansą stanął Gordillo, ale i tym razem nie zdołał pokonać Biegańskiego.
Druga połowa zaczęła się od minimalnie niecelnej główki Tomasza Hołoty. W 53. minucie kaliszanie mogli wyrównać za sprawą Gordillo oraz Putno, ale obu piłkarzom zabrakło i zimnej krwi, i odrobiny szczęścia. A przyczajona Skra znów przeprowadziła skuteczną akcję. Tym razem kaliska defensywa pozwoliła w polu karnym na zdecydowanie zbyt wiele Maciejowi Kazimierowiczowi, który przelobował Michała Molendę. Kilka minut później bramkarz KKS ratował swój zespół przed utratą kolejnego gola, broniąc najpierw uderzenie Radosława Gołębiowskiego z rzutu wolnego, a następnie strzał Piora Noconie z około 17 metrów. W ofensywie kaliski zespół nadal bił w głową w mur. Miał optyczną przewagę, próbował zawężać pole gry i stosować wysoki presing, ale też narażał się na kontry. Po jednej z nich mecz praktycznie zamknął Dawid Niedbała. Szansę na honorowe trafienie kaliszanie mieli w 85. minucie. Po faulu na Marcinie Radzewiczu arbiter podyktował rzut karny dla KKS, ale Mateusz Majewski przegrał pojedynek z Mikołajem Biegańskim. Skra Częstochowa mogła więc świętować awans do Fortuna I ligi (wcześnie bezpośrednio awansowały Górnik Polkowice i GKS Katowice), a KKS Kalisz musi się zadowolić całkiem udanym sezonem i czekać na swoją szansę w następnej kampanii.
(dd)
KKS Kalisz – Skra Częstochowa 0:3 (0:1)
Bramki: Filip Kendzia (13.- gol samobójczy), Maciej Kazimierowicz (65.), Dawid Niedbała (81.)
KKS: Michał Molenda – Nikodem Zawistowski (75. Mateusz Żytko), Filip Kendzia, Mateusz Gawlik, Tomasz Hołota, Marcin Radzewicz – Bartłomiej Putno (68. Romāns Mickevičs), Adrian Łuszkiewicz (68. Daniel Kamiński), Michał Borecki (75. Mateusz Mączyński), Néstor Gordillo – Bartłomiej Maćczak (68. Mateusz Majewski).
Skra: Mikołaj Biegański – Krzysztof Napora, Hubert Sadowski, Mariusz Holik, Rafał Brusiło – Maciej Kazimierowicz (86. Damian Warnecki), Karol Noiszewski, Piotr Nocoń, Daniel Pietraszkiewicz (56. Dawid Niedbała) – Kamil Wojtyra (89. Titas Milašius), Lucjan Klisiewicz (46. Radosław Gołębiowski).
Żółte kartki: Kamiński (KKS) i Sadowski (Skra).
Sędziowie: Piotr Lasyk (Bytom) oraz Bartłomie Lekki i Sławomir Kowalewski
Widzów: 2028.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Piłkarski poker na stadionie w Kaliszu UCZCIWI kopacze z KKS Kalisz wzięli za 3-0 to i musiało być 3-0 a że przeciwnik nie udolny to musieli sami sobie strzelić gola bo są przecie Uczciwi dalej było tylko 1-0 to bramkarz wykazał się sztuką i " Wpuszczaka" uczciwością dorzucił no i bach tak jakoś zrobili jest 3-0 !!!! a tu sędzia dureń na wapno wskazał ale piłkarscy Żołdacy w mundurkach KKS że są UCZCIWI bo Wzięli za 3-0 to karnego też Uczciwie przestrzelili . A śmiechu UCZCIWI mieli po pachy bo 2000 tys idiotów na trybunach siedziało i pewnie jeszcze kilka tysi przed TV na Piłkarski Poker patrzało . Sponsorom włodarzom m. Kalisza i zarządowi wnioski wyciągnąć zostało i przegonić UCZCIWYCH z KKS tylko pozostało.
Dlatego nie byłem na tym meczu bo czułem możliwość przekrętu i smrodu na odległość !!! Jak można mieć problemy na własnym terenie żeby trafić w światło bramki gdy ma się ponad 10 okazji prawie 100% do strzelenia gola, a piłka wędruje 10 metrów od bramki ??? Trzeba powiadomić odpowiednie służby, żeby się temu przyjrzały a ewentualnych winnych ukarać dożywotnim zawieszeniem !!!