
13 kwietnia Prosna w Kaliszu i jego okolicach była oblegana przez wędkarzy. Dwie duże i ważne imprezy zbiegły się w tym samym terminie - Ogólnopolskie Zawody Spinningowe oraz Mistrzostwa Okręgu Kaliskiego w Wędkarstwie Spławikowym. Wszystko odbyło się jednak bez zakłóceń i nieporozumień. Tak to jest, gdy nad wodą spotykają się profesjonaliści i ludzie wzajemnie przyjaźni. Ponieważ o spławikowym łowieniu w rubryce „Na ryby” pojawia się dość dużo artykułów, dziś będzie o spinningu.
Street Fishing Calisia Episode II: Kleń i Jaź Prosny, bo taką oficjalną nazwę miały te zawody, to spinningowe zmagania, które na starcie zgromadziły prawie 100 uczestników z różnych regionów Polski. Organizatorem tej ciekawej imprezy był powstały w 2017 r. Kaliski Klub Spinningowy „Prospin” (KKS). Otwierający zawody prezes KKS Robert Zagwojski kilkakrotnie podkreślał, że wszyscy członkowie Klubu wnieśli swój wkład w organizację tej dużej imprezy. Sprawy regulaminu zawodów omówił Maciej Przybylski i tu warto zauważyć kilka znakomitych pomysłów, które ponoć od dość dawna obowiązują na zawodach w Europie i Polsce. Każdy ze startujących otrzymywał specjalną matę do mierzenia ryb, na której umieszczony jest, oprócz dokładnej podziałki, numer startowy zawodnika. Zawodnik zobowiązany był wykonać zdjęcie złowionej ryby, a po tej czynności ryba wraca w doskonałej kondycji do wody. Podstawą do zaliczenia punktów było właśnie to wykonane zdjęcie, które przedstawia się komisji już po zakończeniu zmagań. Punktowane były tylko trzy gatunki ryb: jazie, klenie oraz okonie. Pozostałe drapieżniki są w tym czasie pod ochroną, więc nie liczyły się w klasyfikacji końcowej. Jako ciekawostkę warto powiedzieć, że w trakcie łowienia dwóm zawodnikom udało się złowić brzany o wymiarach 69 oraz 73 cm. Te piękne ryby również wróciły do wody. Nie wdając się w szczegóły regulaminu, wszystkie jego elementy są doskonale przemyślane i ukierunkowane na cel, którym jest uratowanie ryby i jak najkrótsze przetrzymywanie jej poza wodą.
Nie da się nie zauważyć (rozmowy z zawodnikami przed i po starcie), że wszyscy startujący bardzo wysoko stawiają priorytet ochrony łowionych przez siebie ryb. R. Zagwojski na pytanie – jakie warunki musi spełnić wędkarz, który chciałby wstąpić do KKS, właśnie ten aspekt zachowań łowców uznał jako jeden z podstawowych. Etyka i umiłowanie tej metody połowu to dwa kluczowe warunki, które musi spełniać każdy z członków klubu.
Ryby tego dnia, niestety, nie wpisały się w dobre nastroje startujących. Prawdopodobną przyczyną – jak powiedział M. Przybylski podczas podsumowania zawodów – był niski stan rzeki oraz brak słońca, który aktywizuje drapieżniki. W jego opinii, gdyby zawody odbyły się dwa tygodnie wcześniej, 40 cm jazie i klenie byłyby bardzo często łowione. Niestety, pochmurna aura, zimny wiatr i popadujący deszcz miały wpływ na zachowania ryb. Na starcie do zawodów stanęła elita polskiego spinningu, wędkarze startujący nie tylko w zawodach krajowych, ale również europejskich. Umiejętności łowienia spinningiem nie można im odmówić, a jednak tylko 31 startujących mogło pochwalić się złowionymi rybami, które zgłoszono komisji. Zwycięzcą zawodów został Oleksandr Romanchuk (Orbaits Fishing, Okręg Mazowiecki PZW), który zdobył 980 pkt. Drugie miejsce wywalczył Jędrzej Chorążyczewski (Fishup Polska, Okręg Zielona Góra) z dokładnie takim samym wynikiem, ale o zwycięstwie przesądziły o milimetry dłuższe ryby. Trzecie miejsce zajął Łukasz Doering (Okręg Zielona Góra), gromadząc 890 pkt. Największą rybę zawodów, 29 cm jazia, złowił Jakub Kuczyński z KKS „Prospin” Okręg Kaliski PZW.
Zwycięzcom wręczono cenne nagrody, które ufundowali liczni sponsorzy, a firma Dragon przygotowała wędzisko spinningowe, na blanku którego umieszczono napis „Street Fishing Calisia”. Piękna i cenna to pamiątka dla zwycięzcy. Przedstawiciele tej firmy przygotowali również stoisko z wieloma wędkami spinningowymi do połowów kleni i jazi najnowszej generacji, które oglądający mogli wziąć do ręki i porównać „na żywo” ich parametry.
Dość liczna grupa łowiących ryby metodą spinningową przygotowuje swoje przynęty samodzielnie. Są to prawdziwe arcydzieła i arcydziełka sztuki rękodzielniczej. Niektóre przynęty wyglądające identycznie, jak np. owady, które naśladują, są wykonane w skali 1:1 i idealnie oddają ich ubarwienie. Jeden z ofiarodawców, pan Józef Sendal, wytwórca znakomitych woblerów, po które, jak stwierdził M. Przybylski – spinningiści ustawiają się w kolejkę – przeznaczył na licytację dla Fundacji Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci komplet znakomitych woblerów. Zakupił je jeden z uczestników zawodów w ramach akcji „Warto pomagać”. Oczywiście ofiarodawców i sponsorów było dużo więcej, ale nie sposób ich wszystkich przedstawić. Reasumując, były to bardzo dobrze zorganizowane zawody, nad którymi opiekę medialną objęło nowe na naszym rynku czasopismo wędkarskie „Wędkarstwo 360” i Kaliski Okręg PZW.
Zgodnie z obietnicą, życzę organizatorom tych zawodów w przyszłości dobrych wyników, frekwencji i pogody, która nie będzie odgrywała tak wielkiego znaczenia, jak było to na sobotnich zawodach.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie