
Epizod 1 - Zawody gruntowe PZW WSK Kalisz
Zawody gruntowe na zbiorniku Murowaniec, które zorganizowało Koło PZW WSK Kalisz w dniu 11 czerwca, były kolejnym etapem poszukiwania odpowiedzi na pytanie - kiedy i gdzie, w omawianym okresie, przebywają i żerują ryby? 55 uczestników zebrało doświadczenia bardzo przydatne w tego typu badaniu. Zbiornik można podzielić na umowne strefy: brzeg północny, pod lasem oraz południowy, od strony stanicy wędkarskiej. Z kolei oba nabrzeża można podzielić na części: głębszą, tę od tamy i płytszą znajdującą się we wschodniej części zalewu. Oczywiście takich podziałów mogłoby być więcej, np. stanowiska gdzie występuje roślinność zanurzona, które głównie występują pod lasem, i bez takich naturalnych stołówek dla ryb. Pozostańmy jednak przy czterech. W zawodach oceniano efekty łowienia z podziałem na dwa sektory: od strony stanicy sektor A oraz pod lasem, sektor B. Wyniki osiągnięte przez startujących jednoznacznie wskazały, że bardziej rybne były stanowiska w sektorze A. W tej interpretacji nie uwzględniano, i tak bardzo subiektywnej, oceny umiejętności wędkarskich. Zwyciężył Robert Antkowiak, który złowił 9 850 g ryb. W sektorze B najlepszy był jego brat Mariusz Antkowiak, z wynikiem 6 950 g stanął na drugim stopniu podium. III miejsce przypadło Andrzejowi Landuchowi, z połowem o wadze 8 115 g. (Zobacz zdjęcia w internetowym wydaniu ŻK)
Co do stosowanych przynęt, nie uzyskano jednoznacznych wyników. Obaj zwycięzcy łowili z trzema zakładanymi na haczyk pinkami. Wydawać się może, że posiadanie w arsenale przynęt ochotki haczykowej powinno gwarantować brania ryb, tak jednak nie było tego dnia. Zastosowanie kasterów, które czasami mogą mieć wpływ na brania, również nie było decydujące. Co ciekawe, w wielu przypadkach, szczególnie wśród zawodników, którzy punktowali, stosowano dużego białego robaka tworząc z pinkami kanapki. Jeden duży i dwie pinki przynosiły powodzenie. Warto byłoby sprawdzić dystans, na który swoje zestawy zarzucali najlepsi w tych zawodach, ponieważ mógł mieć znaczenie. Jak więc z tej pobieżnej oceny wynika, ilość zmiennych, które mają decydujący wpływ na wyniki jest tak duża, że start w zawodach jest wciąż atrakcyjną niewiadomą. Tu śmiało można stwierdzić, że sport wędkarski jest nieprzewidywalny. Najcięższą rybę zawodów, leszcza o wadze 1 980 g, złowił Krzysztof Ziajka. Natomiast nagrodę specjalną, którą losuje się pośród wszystkich startujących po wręczeniu upominków dla zwycięzców, los przeznaczył Ignacemu Różańskiemu. (Zobacz zdjęcia w internetowym wydaniu ŻK) Tym razem był to wspaniały, rozkładany fotel ogrodowy, z którego pan Ignacy była bardzo zadowolony.
Epizod 2 - Stawy hodowlane w Lipce
Wśród wędkarzy istnieje przekonanie, że za brak ryb odpowiedzialny jest niski poziom zarybień. Brak brań utożsamia się z brakiem ryb. Wiele razy słychać nad naszymi wodami takie opinie. Gdyby zaproponować komukolwiek wyprawę nad zarybiony solidnie staw, przystąpiłby do łowienia z blisko stuprocentowym przekonaniem o ich złowieniu. Tego dnia, gdy dwaj wędkarze znaleźli się nad brzegiem niewielkiego stawu w Lipce, obecność ryb w wodzie potwierdzały one same, bardzo licznie wyskakując nad powierzchnię wody. Wędkarze, którzy widzieli taki pokaz, zwykli mówić, że woda się otwierała. Przekonani o wielości ryb zarzucają zestawy i …, po godzinie łowienia stwierdzają, że coś jest nie tak. Ryby nadal wyskakują z wody, ale brak jest jakichkolwiek brań. Jak to możliwe? Gdyby taka sytuacja spotkała ich nad wodą któregokolwiek zalewu, ocena byłaby tylko jedna - brak zarybień. Tu w Lipce jednak, wiedzą ile karpi, karasi, linów, wzdręg i leszczy pływa w wodzie. Znają to łowisko. Postanawiają solidniej nęcić. Do wody wrzucają więcej kukurydzy, która jest tu główną przynętą stosowaną przez wszystkich łowiących. Zmieniają przynęty zakładane na haczyk: białe robaki, czerwone robaki, kukurydza, pellety, i jedyny efekt jaki osiągają, to ciągły brak brań. Wreszcie, po kilku godzinach bezrybia, jeden z łowców, pan Jan, zacina jakąś silną rybę. To jesiotr, który w ekwilibrystycznym wyskoku nad wodę pokazuje całe swoje oblicze. Po długim holu ląduje w podbieraczu. Pierwszy w życiu - kwituje swój połów szczęśliwy wędkarz. (Zobacz zdjęcie w internetowym wydaniu ŻK) Od tej pory, coś jakby zmieniło się w wodzie. Choć brań jest nadal bardzo mało, udaje się złowić bardzo nieliczne karpie. Dlaczego nie brały? Wracając do domu próbują poszukiwać odpowiedzi. Może ichtiolog by pomógł?
Epizod 3 - Rzeka Prosna
Około godziny 11.00, wędkarz zjawia się na łowisku nad Prosną, w miejscowości Dojutrów. Okazuje się, że na stanowisku, w którym chciał łowić, jest inny łowca. Po powitaniu, i wymianie informacji, dowiaduje się, że ryby troszkę brały od świtu, ale od dobrych trzech godzin, brania całkowicie zaniknęły. Obserwując zarzuconą przez łowiącego wędkę ocenia, że przynęta znajduje się około 4 m od brzegu, w delikatnym spowolnieniu nurtu. Po odjeździe nowopoznanego, montuje zestaw na długiej, 11 m wędce do zestawu skróconego, tzw. tyczkę. Jej szczytówka sięga do warto płynącej wody, daleko za spowolnieniem, w którym łowił poprzednik. Uboga zanęta z dużą ilością gliny i ziaren pszenicy jako zanęty, zostaje wrzucona dokładnie w miejsce, które wskazuje spławik. Po kilkunastu minutach łowi pierwszą płoć, a po chwili następną, i następną. Przez trzy godziny udaje się złowić około 40 sztuk. Na czym polegał błąd pierwszego, i co wykorzystał ten drugi? W nocy i wczesnym rankiem ryby żerują w pobliżu brzegów, wraz z upływem czasu, oddalają się w kierunku środka rzeki, aby nie niepokojone mogły żerować w nurcie. Płocie, to ryby, które w większości wychwytują płynący z nurtem pokarm. Łowiąc cały czas w pobliżu brzegu można było je złowić wczesnym rankiem, ale później przepłynęły w inne miejsce żerowania. Jeden to wykorzystał, drugi nie potrafił.
Podsumowanie
Wiedza oraz przygotowanie do łowienia nie zawsze muszą przynieść powodzenie w naszych łowieckich działaniach. Zdarza się, że ryby z jakiegoś powodu nie żerują. (Lipka) W żadnym zbiorniku ani rzece, ryby nie występują równomiernie na całej jego powierzchni. Decyduje o tym tak wiele czynników, że nie sposób je wszystkie odkryć i wykorzystać. Jeśli dobrze losujesz na zawodach - łowisz, jeśli trafisz na rybną pustynię, możesz się zrelaksować, brań nie będzie. Nie pomogą najbardziej wyszukane przynęty. (Zawody WSK w Murowańcu)
Warto mieć również świadomość, jak przemieszczają się stada ryb w czasie doby. W nocy pływają bliżej brzegów, ale w ciągu dnia odpływają od brzegów. (Rzeka Prosna)
Podpis pod zdjęciem: Zwycięzcy zawodów gruntowych w Murowańcu. Od lewej: M. Antkowiak, R. Antkowiak oraz A. Landuch
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie