
Epizod 1 - Zawody gruntowe PZW WSK Kalisz
Zawody gruntowe na zbiorniku Murowaniec, które zorganizowało Koło PZW WSK Kalisz, były kolejnym etapem poszukiwania odpowiedzi na pytanie - kiedy i gdzie, w omawianym okresie, przebywają i żerują ryby? 55 uczestników zebrało doświadczenia bardzo przydatne w tego typu badaniu. Zbiornik można podzielić na umowne strefy: brzeg północny, pod lasem oraz południowy, od strony stanicy wędkarskiej. Z kolei oba nabrzeża można podzielić na części: głębszą, tę od tamy i płytszą znajdującą się we wschodniej części zalewu. Oczywiście takich podziałów mogłoby być więcej, np. stanowiska gdzie występuje roślinność zanurzona, które głównie występują pod lasem, i bez takich naturalnych stołówek dla ryb. Pozostańmy jednak przy czterech. W zawodach oceniano efekty łowienia z podziałem na dwa sektory: od strony stanicy sektor A oraz pod lasem, sektor B. Wyniki osiągnięte przez startujących jednoznacznie wskazały, że bardziej rybne były stanowiska w sektorze A. W tej interpretacji nie uwzględniano, i tak bardzo subiektywnej, oceny umiejętności wędkarskich. Zwyciężył Robert Antkowiak, który złowił 9 850 g ryb. W sektorze B najlepszy był jego brat Mariusz Antkowiak, z wynikiem 6 950 g stanął na drugim stopniu podium. III miejsce przypadło Andrzejowi Landuchowi, z połowem o wadze 8 115 g.
Co do stosowanych przynęt, nie uzyskano jednoznacznych wyników. Obaj zwycięzcy łowili z trzema zakładanymi na haczyk pinkami. Wydawać się może, że posiadanie w arsenale przynęt ochotki haczykowej powinno gwarantować brania ryb, tak jednak nie było tego dnia. Zastosowanie kasterów, które czasami mogą mieć wpływ na brania, również nie było decydujące. Co ciekawe, w wielu przypadkach, szczególnie wśród zawodników, którzy punktowali, stosowano dużego białego robaka tworząc z pinkami kanapki. Jeden duży i dwie pinki przynosiły powodzenie. Warto byłoby sprawdzić dystans, na który swoje zestawy zarzucali najlepsi w tych zawodach, ponieważ mógł mieć znaczenie. Jak więc z tej pobieżnej oceny wynika, ilość zmiennych, które mają decydujący wpływ na wyniki jest tak duża, że start w zawodach jest wciąż atrakcyjną niewiadomą. Tu śmiało można stwierdzić, że sport wędkarski jest nieprzewidywalny. Najcięższą rybę zawodów, leszcza o wadze 1 980 g, złowił Krzysztof Ziajka. Natomiast nagrodę specjalną, którą losuje się pośród wszystkich startujących po wręczeniu upominków dla zwycięzców, los przeznaczył Ignacemu Różańskiemu. Tym razem był to wspaniały, rozkładany fotel ogrodowy, z którego pan Ignacy była bardzo zadowolony.
Epizod 2 - Stawy hodowlane w Lipce
Wśród wędkarzy istnieje przekonanie, że za brak ryb odpowiedzialny jest niski poziom zarybień. Brak brań utożsamia się z brakiem ryb. Wiele razy słychać nad naszymi wodami takie opinie. Gdyby zaproponować komukolwiek wyprawę nad zarybiony solidnie staw, przystąpiłby do łowienia z blisko stuprocentowym przekonaniem o ich złowieniu. Tego dnia, gdy dwaj wędkarze znaleźli się nad brzegiem niewielkiego stawu w Lipce, obecność ryb w wodzie potwierdzały one same, bardzo licznie wyskakując nad powierzchnię wody. Wędkarze, którzy widzieli taki pokaz, zwykli mówić, że woda się otwierała. Przekonani o wielości ryb zarzucają zestawy i …, po godzinie łowienia stwierdzają, że coś jest nie tak. Ryby nadal wyskakują z wody, ale brak jest jakichkolwiek brań. Jak to możliwe? Gdyby taka sytuacja spotkała ich nad wodą któregokolwiek zalewu, ocena byłaby tylko jedna - brak zarybień. Tu w Lipce jednak, wiedzą ile karpi, karasi, linów, wzdręg i leszczy pływa w wodzie. Znają to łowisko. Postanawiają solidniej nęcić. Do wody wrzucają więcej kukurydzy, która jest tu główną przynętą stosowaną przez wszystkich łowiących. Zmieniają przynęty zakładane na haczyk: białe robaki, czerwone robaki, kukurydza, pellety, i jedyny efekt jaki osiągają, to ciągły brak brań. Wreszcie, po kilku godzinach bezrybia, jeden z łowców, pan Jan, zacina jakąś silną rybę. To jesiotr, który w ekwilibrystycznym wyskoku nad wodę pokazuje całe swoje oblicze. Po długim holu ląduje w podbieraczu. Pierwszy w życiu - kwituje swój połów szczęśliwy wędkarz. Od tej pory, coś jakby zmieniło się w wodzie. Choć brań jest nadal bardzo mało, udaje się złowić bardzo nieliczne karpie. Dlaczego nie brały? Wracając do domu próbują poszukiwać odpowiedzi. Może ichtiolog by pomógł?
Epizod 3 - Rzeka Prosna
Około godziny 11.00, wędkarz zjawia się na łowisku nad Prosną, w miejscowości Dojutrów. Okazuje się, że na stanowisku, w którym chciał łowić, jest inny łowca. Po powitaniu, i wymianie informacji, dowiaduje się, że ryby troszkę brały od świtu, ale od dobrych trzech godzin, brania całkowicie zaniknęły. Obserwując zarzuconą przez łowiącego wędkę ocenia, że przynęta znajduje się około 4 m od brzegu, w delikatnym spowolnieniu nurtu. Po odjeździe nowopoznanego, montuje zestaw na długiej, 11 m wędce do zestawu skróconego, tzw. tyczkę. Jej szczytówka sięga do warto płynącej wody, daleko za spowolnieniem, w którym łowił poprzednik. Uboga zanęta z dużą ilością gliny i ziaren pszenicy jako zanęty, zostaje wrzucona dokładnie w miejsce, które wskazuje spławik. Po kilkunastu minutach łowi pierwszą płoć, a po chwili następną, i następną. Przez trzy godziny udaje się złowić około 40 sztuk. Na czym polegał błąd pierwszego, i co wykorzystał ten drugi? W nocy i wczesnym rankiem ryby żerują w pobliżu brzegów, wraz z upływem czasu, oddalają się w kierunku środka rzeki, aby nie niepokojone mogły żerować w nurcie. Płocie, to ryby, które w większości wychwytują płynący z nurtem pokarm. Łowiąc cały czas w pobliżu brzegu można było je złowić wczesnym rankiem, ale później przepłynęły w inne miejsce żerowania. Jeden to wykorzystał, drugi nie potrafił.
Podsumowanie
Wiedza oraz przygotowanie do łowienia nie zawsze muszą przynieść powodzenie w naszych łowieckich działaniach. Zdarza się, że ryby z jakiegoś powodu nie żerują. (Lipka) W żadnym zbiorniku ani rzece, ryby nie występują równomiernie na całej jego powierzchni. Decyduje o tym tak wiele czynników, że nie sposób je wszystkie odkryć i wykorzystać. Jeśli dobrze losujesz na zawodach - łowisz, jeśli trafisz na rybną pustynię, możesz się zrelaksować, brań nie będzie. Nie pomogą najbardziej wyszukane przynęty. (Zawody WSK w Murowańcu)
Warto mieć również świadomość, jak przemieszczają się stada ryb w czasie doby. W nocy pływają bliżej brzegów, ale w ciągu dnia odpływają od brzegów. (Rzeka Prosna) Red.
Foto: Zwycięzcy zawodów gruntowych w Murowańcu. Od lewej: M. Antkowiak, R. Antkowiak oraz A. Landuch
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie