Wiceprezydent Kościelny podał się do dymisji

Tego należało się spodziewać. Wiceprezydent Piotr Kościelny ogłosił swoją rezygnację i oddał się do dyspozycji prezydenta Grzegorza Sapińskiego. Opinię publiczną poinformował o tym w poniedziałek podczas krótkiej konferencji prasowej przed kaliskim ratuszem

 Czarne chmury nad Piotrem Kościelnym zbierały się długo. Syn znanego działacza lewicy, byłego wicewojewody kaliskiego i byłego wicemarszałka województwa wielkopolskiego Kazimierza Kościelnego najpierw dał się poznać jako dyrektor administracyjny Wydziału Pedagogiczno-Artystycznego UAM w Kaliszu i prezes KKS. Przed wyborami samorządowymi w 2014 r. wspólnie z Piotrem Szczepaniakiem i Grzegorzem Sapińskim utworzył Stowarzyszenie Wspólny Kalisz, które następnie odniosło wyborczy sukces i wyniosło G. Sapińskiego na stanowisko prezydenta. P. Kościelny nie zdobył mandatu radnego w swoim okręgu (choć radnymi zostali kandydaci Wspólnego Kalisza w pozostałych czterech okręgach), ale nowa koalicja rządząca (WK, SLD i PiS) zaoferowała mu stanowisko wiceprezydenta odpowiedzialnego za miejskie inwestycje. O nowym wiceprezydencie szybko zaczęto mówić, że prowadzi własną politykę. Pół żartem, pół serio dodawano, że kiedyś to on zwolni G. Sapińskiego, a nie Sapiński jego. Stało się jednak inaczej.

Okres błędów i wypaczeń
Najważniejszy zarzut, w ocenie oponentów P. Kościelnego, dotyczy wydłużającego się czasu realizacji inwestycji. Opóźnienia w tym zakresie stały się widoczne już w 2015 r., najpierw po stronie Budżetu Obywatelskiego, a później całego budżetu inwestycyjnego. W tym roku ta negatywna tendencja uległa dalszemu pogłębieniu. Jak ujawnił niedawno radny Tadeusz Skarżyński z PiS, w pierwszym półroczu 2016 r. udało się wykonać zaledwie 7% zaplanowanych wydatków na inwestycje. To wynik bez precedensu w dziejach kaliskiego samorządu. Jeszcze przed wakacjami wiceprezydent Kościelny zapowiedział przyśpieszenie inwestycyjne, co przed kilkoma tygodniami powtórzył w wywiadzie dla „ŻK”. Jednak mimo upływu prawie czterech miesięcy od pierwszej zapowiedzi, żadnego przyśpieszenia nie widać.

Za kulisami aż się kotłowało
Opóźnienia w inwestycjach nie są jedynym zarzutem, który od pewnego czasu coraz głośniej stawiano
P. Kościelnemu. Zarzucano mu także niejasne i często nietrafne decyzje personalne, odwoływanie doświadczonych urzędników ze stanowisk i obsadzanie miejsc pracy w Ratuszu ludźmi nie zawsze sprawdzonymi lub nieposiadającymi odpowiednich kwalifikacji. Wprawdzie zarzut ten skierować można również pod adresem G. Sapińskiego, ale nie ulega wątpliwości, że jego zastępca miał spory wpływ na obsadę stanowisk przynajmniej w tych wydziałach, których pracę nadzorował. P. Kościelnemu nie przysporzył sympatyków forsowany przez niego pomysł rozbudowy stadionu za 26 mln zł, ale zaszkodziło mu też coś, co można nazwać stylem sprawowania władzy. Radni koalicji już wiele miesięcy temu skarżyli się za kulisami, że nie są informowani o poczynaniach i zamierzeniach zespołu prezydenckiego, w tym zwłaszcza P. Kościelnego, i że nikt nie liczy się z ich zdaniem. Było to jedną z przyczyn faktycznego rozpadu klubu radnych Wspólnego Kalisza. Troje z ich czworga utworzyło nowy klub pn. Tak dla Kalisza, dystansując się wobec ekipy prezydenckiej i całej koalicji. Wkrótce odwołania wiceprezydenta Kościelnego domagała się już nie tylko opozycyjna PO, ale też niektórzy radni PiS i SLD. Naciski wywarte niedawno na prezydenta Sapińskiego przez PiS wydają się dziś czynnikiem, który w konsekwencji zadecydował o tym, że P. Kościelny – uprzedzając wypadki i ewentualny rozpad koalicji – podał się do dymisji.

Więcej w Życiu Kalisa