Reklama

Wyborcy Karola Nawrockiego uratowali Polskę

Rozmowa z Janem Mosińskim, posłem Prawa i Sprawiedliwości

– Co pan czuł w niedzielę, 1 czerwca, o godzinie 21, po ogłoszeniu wyników exit pool?
– Lekkie zaniepokojenie. Nie ukrywam, że liczyłem na odwrotne relacje. Ale po ogłoszeniu late pool byłem już pewny, że Karol Nawrocki wybory wygra a ta pewność wynikała również z tego, że Donald Tusk, po tej eksplozji euforii krótko po 21, dość szybko opuścił wieczór wyborczy Rafała Trzaskowskiego. Wyjaśnienie mogło być tylko jedno. Ale faktem jest, że była to mnie bezsenna noc. Po krótkiej drzemce obudziłem się już w innej Polsce.

– Już pobieżna analiza wyników wyborów wskazuje, że na Rafała Trzaskowskiego głosowali mieszkańcy dużych i średnich miast a na Karola Nawrockiego – „Polska powiatowa” mieszkańcy mniejszych miast i wsi, nawet na zachód od linii Wisły. Ogółem 80 procent mieszkańców wsi poparło Karola Nawrockiego. Z czego, Pana zdaniem, to wynika?
– Z całą pewnością poszerza się obszar elektoratu dla nurtu konserwatywnego w Polsce powiatowej. To konsekwencja złej polityki rządzących. Ten „niewykształcony elektorat”, jak określa go środowisko pana Trzaskowskiego, potrafi analizować, jest pragmatyczny. Duży udział w tym sukcesie Karola Nawrockiego mają również wolne media, głównie internetowe, gdzie mogliśmy czerpać wiedzę na temat Paktu Migracyjnego, Mercosur czy Zielonego Ładu, wspieranych przez obóz Tuska i Trzaskowskiego. Wyborcy Karola Nawrockiego, a więc m.in. rolnicy, doskonale wiedzą, jakim są dla nich zagrożeniem. Oczywiście są również zagrożeniem dla mieszkańców dużych miast, więc przyznam, że takiej skali poparcia dla Trzaskowskiego ze strony tych środowisk nie rozumiem. Do tego dodać należy również nachalne promowanie i wdrażanie kwestii światopoglądowych, m.in. do szkół przez panią minister Nowacką, co dla konserwatywnego elektoratu miast powiatowych i obszarów wiejskich również jest nie do przyjęcia.
Osobną kwestią jest ile głosów oddanych na Trzaskowskiego była oddana „przeciw PiS-owi”. Jestem pewien, że duża część jego elektoratu niekoniecznie popierała jego wizję Polski. Jest niestety tak, że spora część mieszkańców dużych miast traktuje głosowanie na PiS jak obciach.
Ale pocieszające jest to, że Karol Nawrocki otrzymał większe niż Rafał Trzaskowski poparcie w grupie wiekowej 18 – 29 lat. I myślę, że prezydent – elekt to dostrzega. To są wyborcy, których należy słuchać z uwagą, ponieważ ci ludzie nas wkrótce zastąpią.

Warto również przy okazji zwrócić uwagę, że te wybory pokazały także prawdziwe oblicze tzw. elit co widzimy po wylewie nieprawdopodobnej ilości hejtu – na wyborców Karola Nawrockiego ale też, co szczególnie obrzydliwe, na jego rodzinę w tym kilkuletnią córkę.
– Każdy kraj potrzebuje elit. II Rzeczpospolita szybko się rozwijała, ponieważ mieliśmy elity z prawdziwego zdarzenia – patriotów, którzy doskonale wiedzieli jaka jest polska racja stanu. Ale Niemcy i Sowieci wybili nam elity. Po tzw. transformacji ustrojowej  wydawało nam się, że choć w jakiejś części udało się odbudować elity. Tymczasem okazuje, że ta „elita” pokazuje prawdziwą twarz – twarz hejtu, kłamstwa i nienawiści do wszystkiego, co polskie. Nie oszczędzili nawet kilkuletniego, wesołego dziecka radującego się ze szczęścia swoich rodziców. Nie potrafię tego skomentować. 
Ale na co warto zwrócić uwagę – nie ma na to reakcji ani Rafała Trzaskowskiego, ani jego szefowej sztabu ani Donalda Tuska. To jest symptomatyczne i potwierdza szeroko komentowaną opinię, że Tusk potrafi zarządzać przez konflikt, przez radykalny podział. I to są efekty tego dzielenia społeczeństwa, które zaczęło się już w 2005 roku, kiedy Tusk przegrał wybory prezydenckie. Dzisiaj przyjęło to postać skrajnie radykalnych postaw wyborców tego środowiska. Nie wiem, czy jest na to jakaś recepta. Ten hejt dotyka wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób identyfikują się z obozem, który głosował na Karola Nawrockiego do tego stopnia, że pojawiają się nawet sugestie aby pracodawcy nie zatrudniali osób, które głosowały na Karola Nawrockiego. To jest nie tylko niezgodne z polskim prawem, ale pokazuje totalne zdziczenie tamtej strony. Donald Tusk, gdyby chciał, to mógłby zaapelować do swoich wyborców w tej sprawie, ale tego nie robi, bo jest to mu na rękę. Chce nadal sprawować swój urząd dokonując mocnej polaryzacji społeczeństwa. Ale na szczęście wyrósł mu mocny konkurent emanujący stanowczością i spokojem, dlatego jestem przekonany, że w miarę upływu czasu znaczna część wyborców Trzaskowskiego przekona się do Karola Nawrockiego. Zwłaszcza wśród pań, ponieważ kobiety były tą grupą wyborców, które w większości zagłosowały za Trzaskowskim, uległy kłamstwom kolportowanym na temat Nawrockiego i jego przeszłości. Już pierwsze działania prezydenta – elekta pokazują, że działa szybko i sprawnie.

– Puentując ten wątek naszej rozmowy chyba nie będzie zbytniego patosu w stwierdzeniu, że ta „Polska B”, ci „wąsaci Janusze z Podkarpacia”, pogardzany przez „elity” elektorat ocalili Polskę?
– Dokładnie. Ten obśmiewany elektorat nie tylko ocalił nam kraj, ale także dał impuls Europie Zachodniej. Ten wybór daje otuchę konserwatystom w Europie. Już widać zakłopotanie i nerwowość w Niemczech, o czym świadczy wypowiedź niemieckiego europosła. To pokazuje, że kumple Tuska, Trzaskowskiego i tej całej kamaryli będą wobec Karola Nawrockiego i Polski stosować ten ostracyzm, jaki był stosowany wobec rządów Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego.
Ale co ciekawe w kontekście tych podziałów na Polskę A i B, wyśmiewanych „Januszów”, „niewykształconych wyborców” Karola Nawrockiego. Do ciekawych wniosków prowadzi lektura mapy zdawalności matur. Okazuje się bowiem, że na obszarach na wschód od linii Wisły, zamieszkałych przez tych pogardzanych „Januszów” zdawalność matur wynosi 80% a na „oświeconym” zachodzie od Wisły – nieco ponad 60%. To pokazuje, że ten Tuskowy podział nijak ma się do rzeczywistości.

 – Dla dużej grupy komentatorów wynik wyborów to czerwona kartka dla rządzących. Nie brak spekulacji na temat rozpadu Koalicji 13 grudnia, rychłym upadku rządu i przedterminowych wyborach. Wskazuje się, że kluczową rolę może odegrać PSL z uwagi na to, że aż 80% mieszkańców wsi poparło Karola Nawrockiego. Co Pan o tym sądzi?
– Bez wątpienia, spora grupa tych mieszkańców wsi, którzy głosowali na Karola Nawrockiego to są wyborcy i działacze Polskiego Stronnictwa Ludowego. Na marginesie, dziwię się kierownictwu PSL, że po wyborach w 2023 roku nie przyjęli oferty współpracy i koalicji z nami. Dzięki temu partia mogłaby odbudować zaufanie wiejskiego elektoratu. Ale zdecydowali inaczej a skutek jest taki, że PSL traci wyborców – z kilkunastu procent poparcia jakie miała Trzecia Droga (PSL z Polską 2025) w 2023 roku, zostało niecałe 5. Na domiar złego, dla PSL oczywiście, po pierwszej turze Kosiniak-Kamysz natychmiast poparł Trzaskowskiego, co nie spodobało się ani szeregowym działaczom ani elektoratowi. Świadczy o tym 80-procentowe poparcie mieszkańców powiatów dla Karola Nawrockiego. Nie wiem, jak odbierać głos pana Marka Sawickiego, który twierdził, że trzeba zmienić premiera. Czy to sugestia, żeby opuścić koalicję? Tego nie wiadomo ale pewne jest, że  zaczyna się to wszystko kruszyć. Mimo poparcia dla rządu Tuska i udzielonego votum zaufania jego rządowi. 

 – Dużo mówiło się też o rządzie technicznym...
– Tak. Z taką propozycją wystąpił Jarosław Kaczyński twierdząc, że jeśli PO wskaże kogoś odpowiedniego na funkcję premiera, to będzie to omawiane w gronie zainteresowanych podmiotów. Przewodniczący naszego klubu Mariusz Błaszczak, wystosował zaproszenie do rozmów ale strona rządząca je odrzuciła. Szkoda, bo byłaby to jakaś szansa dla Polski, która obecnie stacza się po równi pochyłej. W okresie rządów tej koalicji deficyt budżetowy osiągnął prawie pół biliona złotych. Szansą na zatrzymanie tej tendencji byłby rząd fachowców ale, jak widać, Tusk i jego kumple nie są tym zainteresowani. A za kilka miesięcy Polacy bardzo boleśnie to odczują m.in. poprzez cięcie świadczeń socjalnych. 

 – Przed drugą turą Karol Nawrocki podpisał ze Sławomirem Mentzenem oraz Grzegorzem Braunem zobowiązania do odrzucenia niezwykle szkodliwych dla Polski paktów narzucanych nam przez Brukselę czyli de facto Berlin. Paktu Migracyjnego, Zielonego Ładu, umowy Mercosur, ETS itd. Dodam, że pytany o te kwestie eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski, specjalista od spraw europejskich przyznał, że nie będzie to łatwe ale jest możliwe. Czy nowemu prezydentowi wystarczy determinacji i odwagi aby przeciwstawić się brukselskiemu dyktatowi?
–  Zacznę od tego, że pierwsze rządy PO/PSL w latach 2007 – 2015 dały duży impuls polityce, która bazuje na Manifeście z Ventotene i koncepcji Spinellego – ostrego skrętu w lewo i stworzenia jednolitego państwa europejskiego, czyli nijakiego. Karol Nawrocki już dał się poznać jako polityk wiarygodny dlatego jestem przekonany, że będzie realizował to, co zadeklarował. Mając, jako prezydent, istotny atrybut, a mianowicie kreowanie polityki międzynarodowej będzie starał się przekonywać, otwierać oczy politykom Europy Zachodniej, że poszczególne segmenty unijnej polityki są złe – ETS, Zielony Ład, Mercosur etc. Że to wyłącznie deale niemiecko-francuskie, a nie interes Unii Europejskiej, jako całości. I jeżeli uda nam się wygrać kolejne wybory i stworzyć szeroką koalicję z Konfederacją i Konfederacją Korony Polskiej Grzegorza Brauna to będziemy mieć kolejny, ważny argument w ręku. Spotka się to z pewnością z ogromnym, lewackim sprzeciwem, ale nie będziemy mieli do czynienia z grzechem zaniechania. Będziemy przekonywać Polaków, że Zielony Ład, ta rzekoma walka o planetę, to zło ubrane w ładne tytuły, fikcja. Nie stworzymy muru, który odgrodzi nas od Chin, Indii, Stanów Zjednoczonych i Brazylii, które na potęgę emitują ogromne ilości CO2. Planeta nie płonie, jak twierdzi Trzaskowski. Gdyby tak było, maj z pewnością nie byłby tak zimny. A wracając do osoby Jacka Saryusza-Wolskiego, na prawie unijnym zna się jak mało kto więc będzie bardzo ważnym członkiem zespołu doradców prezydenta. Reasumując – zadanie będzie trudne ale Karol Nawrocki podejmie się tego wyzwania.

 – Niemcy i Francja nie ukrywają, że nie chcą Amerykanów w Europie. Pojawił się nawet projekt wspólnej europejskiej armii – alternatywy dla NATO, armii, która miałby być finansowana przez wszystkie państwa Unii Europejskiej. Oczywiście rząd Tuska entuzjastycznie odniósł się do takiego pomysłu. Co Pan na to?
– Wypchnięcie USA z Europy byłoby śmiertelnie niebezpieczne dla Polski, ale prawdą jest, że takie działania są podejmowane. Działania które mają osłabić relacje na linii UE – USA. Wskazuje na to fakt, że nie chciano zorganizować szczytu Unia Europejska – Stany Zjednoczone w czasie polskiej prezydencji. I to bardzo mnie niepokoi, bo przyjmowane są już dokumenty o bezpieczeństwie i obronności europejskiej. To działania, które mają osłabić NATO, poprzez tworzenie jakichś nowych struktur w ramach UE, które będą trwały latami, a skutek będzie mizerny. Poza tym zmiany w obszarze bezpieczeństwa przewidują koordynowanie zakupów zbrojeniowych przez Komisję Europejską, a nie państwa członkowskie, tak jak dotychczas. Warto przypomnieć, że za takimi zmianami głosowali europosłowie PO, PSL i Lewicy.

 – Może warto więc powrócić do projektu Trójmorza, któremu patronują Amerykanie i o którym wspominał prezydent Trump w 2017 roku podczas płomiennego przemówienia w Warszawie?
–  Tak, musimy to rozwijać, zwłaszcza przy wsparciu takiego sojusznika jak USA. Jest to alternatywa dla nieoficjalnych i cichych relacji, jakie prowadzi Berlin i Paryż z Moskwą. Należy zaznaczyć, że Nord Stream nie powstałby, gdyby nie Niemcy i Francja. I gdyby nasi rządzący, wtedy koalicja PO – PSL, powiedziała „nie”. Dzięki temu Putin dozbrajał się na eksporcie gazu do Europy Zachodniej. Nie przez przypadek Schroeder został członkiem rady nadzorczej Gazpromu. Natomiast naszym strategicznym partnerem są Stany Zjednoczone i należy tę współpracę wzmacniać, między innymi przez rozwijanie koncepcji Trójmorza, do którego dwa lata temu swój akces wyrazili również Austriacy. Pojawia się jednak pytanie, jak administracja Donalda Trumpa zareaguje na te wszystkie kalumnie – Tuska, Sikorskiego – jakie spotykały go w czasie, kiedy kandydował na urząd prezydenta? Obóz Tuska zaszkodził naszym relacjom z USA jak nikt inny wcześniej.

 – Pozostaje mieć nadzieję, że nowy prezydent – elekt Karol Nawrocki ma już bardzo  dobre relacje z Donaldem Trumpem.
– Dokładnie. Nie pamiętam aby jakikolwiek kandydat na urząd prezydenta był przyjmowany w Gabinecie Owalnym. I to słynne Trumpa „You Will Win” („Wygrasz”). To bardzo dobrze wróży na przyszłość ale pojawia się pytanie – czy Donald Tusk nie będzie tu sypał piachu w tryby? Reasumując. Obecność Amerykanów w Europie i w Polsce to gwarancja naszego bezpieczeństwa. Podobnie jak ważna jest działalność podmiotów amerykańskich na Ukrainie. Dla nas to kolejny bufor, bo trudno wyobrazić sobie, aby w takiej sytuacji Rosjanie zdecydowali się na atak.

 –    Karol Nawrocki już pokazał, że dobre relacje z USA będą priorytetem jego polityki zagranicznej więc pytanie dokąd uda się w swoją pierwszą zagraniczną podróż raczej nie wymaga odpowiedzi?
–     Jestem przekonany, że do Waszyngtonu a następnie Rzymu.

–     Dziękuję za rozmowę.
–    Dziękuję.

Aktualizacja: 17/06/2025 09:08
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Wyborca - niezalogowany 2025-06-15 06:52:06

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Marcin - niezalogowany 2025-06-15 09:20:53

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Przytomny - niezalogowany 2025-07-07 19:33:08

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    bezpartyjny - niezalogowany 2025-06-15 09:22:04

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2025-06-15 10:01:39

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • hm - niezalogowany 2025-06-15 20:48:01

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    nizalogowany - niezalogowany 2025-06-15 14:51:38

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Stefek - niezalogowany 2025-06-15 23:03:28

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    abcdef - niezalogowany 2025-07-07 18:25:02

    Pan solidarnościowiec nie posiada się z uciechy, że zakamieniała, czarnosecinna wiocha wzięła górę nad miastem. Warto przypomnieć panu solidarnościowcowi, że prawdziwa "Solidarność" (nie ten obecny karykaturalny szczątek) to był twór w ok. 90% miejski - 10 mln członków "Solidarności" pracowniczej, 1 mln "Solidarności" rolniczej. I to miejski przywódca Lech Wałęsa, nieważne co tam o nim wygaduje Cenckiewicz, nie złamał się po internowaniu 13 grudnia 1981 r., kiedy wiejski przewodniczący Jan Kułaj poszedł na kolaborację z komuną. Ówczesna wieś dostarczała większości kadr ZOMO, panowała tam zasada "jeden księdza, drugi na milicjanta". Dlatego dzisiaj tacy pobożni. Wiejska przyszłość Polski to żadna przyszłość, to skansen.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do