Zamiast parkomatów kubeł na śmieci

Temat wysokich opłat za przyszpitalny parking przy kaliskim szpitalu przy ulicy Poznańskiej bulwersuje wszystkich, którzy muszą z niego skorzystać. Medialna burza, jaka rozpętała się po podniesieniu opłaty z 5 do 7 złotych, doprowadziła do tego, że szpital wypowiedział umowę firmie, która wygrała przetarg. Póki co nie ma to żadnego przełożenia na parkingowe opłaty. Nadal za wjazd na parking pobierana jest opłata w wysokości 7 zł. Największą atrakcją parkingu jest wielki kubeł na śmieci – ustawiony w parze z autem blokuje lewy pas wjazdu.

– O tym, ile faktycznie kosztuje korzystanie z przyszpitalnego parkingu, przekonałem się, kiedy do szpitala trafił mój ojciec. Odwiedzałem go każdego dnia. Po upływie dwóch tygodni zorientowałem się, że wydałem na parking ponad 100 zł, a przeliczając to na 30 dni – z portfela ubędzie mi 210 zł. To skandal, za miesięczną kartę uprawniającą do parkowania w centrum Kalisza należy zapłacić 120 zł, a i to wydaje się dużo. Przypominam sobie, że po medialnym rabanie, jaki rozpętano po podwyżce opłaty parkingowej do 7 zł,  od października miała wrócić ona do poprzedniej kwoty, czyli do 5 zł. Tymczasem partacko wykonany napis przyczepiony przed wjazdem na parking informuje, że nadal „haracz” wynosi 7 zł. Jak długo będzie tolerowane to zdzierstwo? – zapytał interweniujący czytelnik. Nie był to odosobniony głos. – W ubiegłą sobotę żona dostała wysokie ciśnienie i postawiłem zawieść ją do szpitala. Nie dość, że zakazano mi wjazdu przed wejście, to zamurowało mnie, kiedy podjechałem na parking i usłyszałem mało grzecznym tonem „7 zł za wjazd”. Nie wiedziałem, że na przyszpitalnym parkingu zalegalizowano takie zdzierstwo. Niedawno byłem w Centrum Matki Polki w Łodzi, tam cena za parking była o wiele niższa.  Wysoka opłata, niemiła obsługa, brak czytelnego regulaminu korzystania z parkingu, brak logo firmy zarządzającej nim i ten nieszczęsny kompromitujący firmę, a pośrednio również szpital niebieski kubeł na śmieci blokujący wjazd na parking. Tak w kilku słowach można scharakteryzować coś, co szumnie nazywa się parkingiem zlokalizowanym przed, jak poważnie to brzmi, Wojewódzkim Szpitalem Zespolonym w Kaliszu. Wstyd, dla dzierżawiącego parking , jak i dla dyrekcji szpitala – powiedział kolejny czytelnik.

Wjazdu dodatkowo pilnuje kubeł na śmieci
Pojechałem, by przekonać się, co za 7 zł funduje kierowcom firma obsługująca parking. Praktycznie oprócz miejsca postojowego, to nic, bo mimo że jest osoba pobierająca opłaty, parking jest niestrzeżony. Ale nie ma co narzekać, że nic za te 7 zł kierowcy nie mają. Największa atrakcja czeka ich już na samym wjeździe. Budka parkingowego jest z jego lewej strony. Uliczka wjazdowa jest dość szeroka, z powodzeniem zmieszczą się dwa auta. Osoby pobierające opłaty postanowiły ułatwić sobie pracę i zablokowały wjazd prawym pasem. Najprawdopodobniej po to, by nie chodzić tych kilka kroków dalej, a także by nikt bez opłaty nie przemknął tamtędy na parking. Osiągnięto to przy zerowym nakładzie finansowym. Podejrzewam, że rozwiązanie należy do pionierskich w skali świata, ale daleki jestem od jego propagowania. Na środku uliczki wjazdowej ustawiono po prostu wysoki niebieski kubeł na śmieci. Natomiast prawy pas zablokowano ustawionym na wysokości budki autem, najpewniej osoby obsługującej parking. Kiedy w ubiegłym tygodniu robiłem zdjęcie, było to renault clio. Tuż za autem postawiono dodatkowo trójkąt ostrzegawczy. Natomiast dwa dni później, w piątek, wjazd blokował również samochód zaparkowany świadomie tak pokracznie, że nie było szans go ominąć, ale o to chodziło. Czyż nie warto za 7 zł obejrzeć takie idiotyzmy? Może i tak, ale kierowcom nie do śmiechu. Przyjeżdżają tutaj, by odwiedzić najbliższych, którym przyszło zmagać się z chorobami.

Więcej w Życiu Kalisza