
Prognozy meteorologiczne, zachmurzone niebo i brak najmniejszych przejaśnień, zapowiadały, że będą to deszczowe zawody. Pierwsze w tym roku, spławikowo-gruntowe zmagania wędkarzy Koła PZW WSK Kalisz, które odbyły się w sobotę 20 czerwca, okazały się naprawdę mokre. Na stanicy wędkarskiej, nad brzegiem zalewu Murowaniec, spotkali się uczestnicy rywalizacji zaliczanej do rocznego Grand Prix Koła. Narzucone przez sanepid standardy sanitarne, co kilkakrotnie podkreślał i przypominał prowadzący imprezę Przemysław Górka, miały ustrzec wszystkich startujących i organizatorów, przed zarażeniem się wciąż niebezpiecznym koronawirusem Covid-19.
Spotkanie z wędkarzami rozpoczął prezes Koła Zbigniew Górka, który tego dnia pełnił również funkcję sędziego głównego. Krótkie powitanie spuentował także koronawirusowym ostrzeżeniem. W sędziowaniu pomagali mu Mirosław Musielak oraz Zbigniew Trębaczkiewicz.
Ze względu na ilość startujących, stanowiska rozlokowano na dwóch nabrzeżach zbiornika, północnym (sektor B, pod lasem) oraz południowym (sektor A), przy którym znajduje się stanica. Omówienie regulaminu oraz sprawnie przeprowadzone losowanie stanowisk, pozwoliło startującym na solidne przygotowanie się do łowienia. Duża ilość czasu na przygotowanie, przed rozpoczęciem zawodów, dla jednych jest niepotrzebnym jego marnotrawstwem, dla drugich, niezbędnym elementem wędkarskiego rzemiosła. Za ten brak pośpiechu dziękuję organizatorom w imieniu tych „drugich”.
Choć przeprowadzone przez nielicznych treningi, wskazywały, że ryby żerują przy obu brzegach zbiornika, w dniu zawodów, jak to często bywa na niewielkich akwenach, okazały się zawodne. Tylko nabrzeże południowe obfitowało w ryby. Wędkarze łowiący „pod lasem”, w większości przypadków nie złowili nic. Tylko czworgu z nich, na 25 osób łowiących na tym nabrzeżu, udało się złowić jakiekolwiek ryby. Takie wyniki wskazują, że nie mogły tu pomóc posiadane umiejętności. W polu pokonanych znalazło się kilku naprawdę znakomitych zawodników. O wyniku - tak często bywa na zawodach - decydowało szczęście w losowaniu. Po zakończeniu prac komisji sędziowskiej okazało się, że gdyby zsumować wagę wszystkich złowionych ryb w sektorze B, i uznać je za złowione przez jednego wędkarza (1405 g), w zawodach bez podziału na sektory, pozwoliłoby to na zajęcie zaledwie 9 miejsca. To unaocznia mizerię stanowisk „pod lasem”.
Dzięki szczęściu w losowaniu i usytuowaniu wylosowanego stanowiska, udało mi się te zawody wygrać (5790 g). Zaledwie 150 g dzieliło od zwycięstwa Pawła Murawskiego, który zajął 3 miejsce (5645 g). Na drugim stopniu podium stanął Waldemar Murawski (485 g). Zestawienie miejsc zajętych przez punktujących zawodników można obejrzeć w internetowym wydaniu ŻK.
W jaki sposób łowiłem
Zawody spławikowo-gruntowe dają możliwość łowienia odległościówką, która jest jedną z moich ulubionych metod łowienia. Gdyby to były zawody spławikowe na pewno wybrałbym tę metodę połowu. Wiedziałem, że wiejące wiatry mogą przemieszczać masy wody, co utrudniałoby zarówno zastopowanie zestawu, jak i dobór odpowiedniej konsystencji zanęty. Silne falowanie może zbyt szybko, albo za wolno (oba przypadki mogą decydować o utrzymaniu ryb w polu nęcenia) rozmywać kule zanętowe. Zdecydowałem się na łowienie pikerem, czyli drgającą szczytówką. Podjąłem decyzję łowienia na 30 metrze, co z doświadczenia i treningów, dawało szansę na celne strzelenie kul zanętowych w obszar łowienia.
Mieszanka do strzelania składała się z dwóch rodzajów glin. Team Lake oraz Team River firmy Match Pro, połączonych w proporcji 1:1, do której dodałem 100 mml dżokersa (ochotki zanętowej) oraz 50 mml parzonej pinki. Dwanaście kul, które powędrowało do wody przy pomocy procy, stanowiło główne pole nęcenia. W koszyczku zanętowym o ciężarze 25 g - wystarczająco ciężkim, aby dolatywał na tę odległość, i na tyle lekkim, aby jego plusk nie straszył żerujących ryb - podawałem zanętę. Składała się z firmowych zanęt Sensasa oraz Marcela Van Den Eynde. Do zanęty, przed nabiciem koszyczka, dodawany był dżokers oraz znikoma ilość pinki. Systematyczne rzucanie koszyka (co kilka minut), pomimo całkowitego braku brań w pierwszej godzinie łowienia, stworzyło warunki do zatrzymania ryb, gdy te pojawiły się wreszcie w łowisku. Zaczęło się pechowo. Pierwsze hole dwóch dość dużych - jak na te warunki - ryb, zakończyły się ich wpłynięciem w podwodne rośliny, które znajdowały się około 10 m od stanowiska. Obie ryby straciłem, ale później, pomimo wciąż padającego deszczu, udało się kilkanaście ryb wyholować.
Dla wszystkich uczestników nie były to łatwe zawody, a padający w ostatniej godzinie silny deszcz, jeszcze bardziej je utrudnił. Gorący poczęstunek a wreszcie wręczenie upominków, co niektórym poprawiło humory, ale niedosytu łowiących w sektorze B, nie udało się niczym poprawić. Tak zakończyły się pierwsze spławikowo-gruntowe zawody zorganizowane w tym roku przez Koło PZW WSK Kalisz.
Puchar Wiosny w spinningu
Tydzień wcześniej, 13 czerwca, rozegrano zawody spinningowe o Puchar Wiosny. Tym razem specjaliści tej metody połowu ryb, spotkali się nad Prosną w Jastrzębnikach. Organizatorem zawodów było Koło PZW WSK Kalisz, a głównym sędzią oraz prowadzącym te zawody Krzysztof Janaszczyk, szef sekcji spinningowej Koła. Podczas 5 godzinnych zawodów startujący mogli zarzucać swoje przynęty zarówno w wody rzeki, jak i licznych w tych okolicach starorzeczy. Tu również respektowano sugestie i przepisy sanepidu. Zachowano szczególne środki ostrożności, dezynfekcję rąk oraz obowiązek noszenia maseczek. Rywalizację rozegrano na żywej rybie z użyciem mat. Ten znakomity sposób ochrony i tak rzadkich w naszych wodach drapieżników, na stałe zagościł w organizowanych przez Koło WSK zawodach. Punkty udało się wyłowić 7 zawodnikom, którzy złowili ogółem 10 ryb, w tym po jednym szczupaku i kleniu. Dzięki złowionemu szczupakowi (zdjęcie w internetowym wydaniu ŻK) zwyciężył Piotr Janaszczyk, który zgromadził 1200 pkt. Drugie miejsce złowił Jacek Tupała - 760 pkt., a nie dogonił go Paweł Pękacz z 480 pkt. Pozostali zawodnicy, którym udało się złowić ryby to: Janusz Klimaczak – 300 pkt., Radosław Janaszczyk – 280 pkt., Eliasz Korczyński – 140 pkt. oraz Jerzy Owczarek – 120 pkt.
Gratulujemy zwycięzcom.
Marek Grajek
Podpis pod zdjęciem: Zwycięzcy na podium. W maseczkach trudno rozpoznać kto, jest kto. Od lewej W. Murawski, M. Grajek, P. Murawski.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie