
Konferencja kaliskich parlamentarzystów PO
Niższe podatki, mniej opłat, nowe inwestycje, większe wydatki na naukę i rozwój, to cechy wyróżniające przyszłoroczny budżet państwa na tle budżetów lat poprzednich. Tak przynajmniej twierdzą kaliscy parlamentarzyści PO, którzy w ubiegłym tygodniu przedstawili główne założenia najważniejszej z corocznych ustaw
– To nie jest budżet, który powiela schematy z poprzednich lat – mówi senator Mariusz S. Witczak. – To budżet niższych podatków i większych inwestycji – dodaje poseł Rafał Grupiński, minister w Kancelarii Premiera.
Niższy niż w latach poprzednich ma być deficyt budżetowy. W 2008 r. wyniósł on 27 mld złotych, w 2009 wynieść ma nieco ponad 18 miliardów. Jak przypominają platformerzy, deficyt to nic innego jak kredytowanie pewnych zadań, które i tak trzeba będzie spłacić, tyle że w późniejszym terminie. O zamierzonej likwidacji wielu opłat skarbowych i urzędowych, reformie podatku VAT i wprowadzeniu dwóch stawek podatku dochodowego pisaliśmy już wielokrotnie. W wyniku tych działań w kieszeniach obywateli pozostać ma o 35 mld złotych więcej w porównaniu z rokiem 2007. Dla porównania, zmiany podatkowe wprowadzone w latach 2006 i 2007 pozostawiły w kieszeniach Polaków niecałe 4 mld złotych więcej.
Nowością jest dwukrotne zwiększenie wydatków na badania naukowe i szkolnictwo wyższe, czyli – jak mówią twórcy przyszłorocznego budżetu – te dziedziny życia, które stanowią o rozwoju państwa. Budżet centralny przeznaczyć ma na ten cel o 29 proc. więcej pieniędzy niż przeznaczył w tym roku. – W latach 2007 i 2008 wzrost nakładów na naukę w stosunku do roku poprzedniego wynosił ok. 9 proc. Biorąc pod uwagę, że do kwoty przeznaczonej przez rząd należy doliczyć przynajmniej ok. 2 – 2,5 mld zł, które będą pochodzić ze środków prywatnych oraz ok. 4 mld ze środków strukturalnych, w samym tylko 2009 roku wysokość całkowitych wydatków na naukę może wynieść 11 – 12 mld zł, co oznacza podwojenie wydatków na tę sferę gospodarki i wzrost jej udziału w PKB o 1 proc. – donoszą służby prasowe premiera Donalda Tuska.
Wyjaśnijmy jednak rzecz do końca. Sumując wszystkie obecne wpływy finansowe do sektora naukowego, a więc zarówno środki publiczne, jak i prywatne, wynoszą one zaledwie nieco ponad pół procenta PKB. Dla porównania – Szwecja i Finlandia przeznaczają na ten cel 3,5 proc. PKB, Niemcy – 2,5 proc., a Francja – 2,1 proc. Tak więc nawet zakładając, że koalicja PO-PSL przeforsuje swój pomysł w całości, Polska nadal będzie w ogonie państw europejskich, jeśli chodzi o nakłady na rozwój naukowy, nie mówiąc już o tym, że na jakość kadry naukowej, a co za tym idzie, na jej wymierne osiągnięcia, państwo i społeczeństwo pracować muszą latami, i nie wystarczą do tego same tylko pieniądze. Dobrze jednak, że politycy przynajmniej zaczynają o tym mówić i że nie są to dyskusje bezowocne.
Nauka to również szkoły szczebla podstawowego i średniego, a w nich – nauczyciele. Na rok przyszły rząd zaplanował dla nich podwyżki w wysokości w sumie 10 proc., po 5 proc. od stycznia i od września. Najwięcej zyskać mają nauczyciele stażyści, czyli ci, którzy dopiero rozpoczynają pracę w tym zawodzie. Tylko w ciągu przyszłego roku ich płace wzrosnąć mają średnio o 741 zł, a średnie płace wszystkich nauczycieli – o ponad 500 zł. Tak przynajmniej zapewniają autorzy przyszłorocznego budżetu dodając, że pieniądze na podwyżki są już zagwarantowane.
Wzrosnąć ma płaca minimalna, której stawka jest obowiązująca dla wszystkich zatrudnionych w pełnym wymiarze godzin. Ma ona wynieść 1276 zł, czyli o 13 proc. więcej niż wynosi obecnie (1126 zł). (kord)
Więcej w Zyciu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Trzeba przyznać, że PO ma dobry bajer. Jeżeli chodzi o nowe skale podatkowe, to jest to projekt poprzedniego rządu. Około 80% społeczeństwa zyska na podatkach 1%, a podwyżki cen energii, gazu, wody, wywóz śmieci, bilety komunikacji wyniosły ok. 30%. Oznacza to, że z tytułu podatku VAT, państwo więcej zarobiło niż wynosi obniżka podatku!