Reklama

Czy można już bezpiecznie zbierać grzyby?

18/09/2021 07:00

– Dlaczego zakaz wstępu do lasów powiatu kaliskiego obowiązywał aż 24 dni skoro okres karencji w przypadku użytego do oprysku lasów środka chemicznego wynosi zaledwie 24 godziny? – pyta czytelnik „Życia Kalisza”, odnosząc się do informacji opublikowanej na portalu i łamach Życia Kalisza o możliwości pojawienia się na kaliskich targowiskach zanieczyszczonych chemikaliami grzybów z obszarów objętych opryskami

W ocenie kaliszanina, który zwrócił nam uwagę na problem („Zatrute grzyby trafiły na kaliskie targowiska” – ŻK nr 37 z 15.09.2021) wysyp grzybów mógł skłonić nieuczciwych zbieraczy grzybów do zlekceważenia zakazów wstępu do lasów w czasie przeprowadzania oprysków co mogło skutkować pojawieniem się na targowiskach zanieczyszczonego i szkodliwego dla zdrowia runa leśnego. 

  Łukasz Wyrzykowski, z-ca nadleśniczego Nadleśnictwa Kalisz uspokajał, że obszary objęte akcją oprysków borecznika sosnowca, szkodnika lasów sosnowych, to tylko niewielki obszar lasów pozostających w jurysdykcji kaliskiego nadleśnictwa a poza tym okres karencji środka chemicznego to jedynie 24 godziny.
Do wypowiedzi przedstawiciela nadleśnictwa odniósł się jeden z naszych czytelników który zauważył, że skoro okres karencji środka chemicznego wynosi 24 godziny to dlaczego zakaz wstępu do lasów obowiązywał od 23 sierpnia do 15 września? „Zakaz wstępu do lasu a także zakaz zbioru runa leśnego przez okres 24 dni to nieodpowiedzialna decyzja Nadleśnictwa odstraszająca między innymi zbieraczy grzybów” – skomentował w mailu do redakcji czytelnik zarzucając publikacji „nieuzasadnione podsycenie obaw zbieraczy rzekomo zatrutych grzybów i kupujących czy aby rzeczywiście nie nabywali grzybów trujących”. Do maila dołączył kartę informacyjną Dimilin 480 SC – środka chemicznego użytego do oprysków, z której wynika, że okres karencji to rzeczywiście 24 godziny.

  – Zakaz wstępu do lasów został zniesiony w piątek, 10 września, a nie 15 – prostuje uwagę czytelnika Łukasz Wyrzykowski. – A poza tym warto mieć na uwadze, że akcja nie sprowadza się do samego oprysku. Musimy bowiem wdrożyć okreslone procedury – m.in. przekazać informacje do gmin, sanepidu, oznakować i maksymalnie zabezpieczyć teren. Poza tym do końca nie można przewidzieć jakie warunki atmosferyczne będą panowały, a to przecież jest niezwykle istotne przy opryskach z samolotu. Innymi słowy, potrzebny jest pewien bufor czasowy – wyjaśnia wiceszef nadleśnictwa i dodaje, że lepiej spotykać się z tego typu komentarzami niż z zarzutami niedopełnienia terminów, niedoinformowania i narażania ludzi na wchodzenie w strefę oprysków. Przypomina również, że z użytkowania, w stosunkowo krótkim czasie, wyłączonych było jedynie 500 na 11 tysięcy hektarów lasów ogółem administrowanych przez kaliskie nadleśnictwo. – Na pozostałym obszarze zakazy nie obowiązywały – dodaje. (pp)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do