
17 i 18 czerwca, nad wodami kapitalnie przygotowanego do wędkowania, ośrodka MatchPro Fishing Arena w Kwileniu, odbyły się zawody wędkarskie z okazji 15-lecia istnienia firmy MatchPro Krzysztofa Kałużego
Zaproszeni do udziału w imprezie goście stworzyli międzynarodowe towarzystwo naszpikowane gwiazdami europejskiego, a nawet światowego, wędkarstwa. Szczególnie wśród łowiących tyczką obsada była znakomita. Elżbieta Mach-Piwowar, to mistrzyni świata w wędkarstwie spławikowym. Agris Ziedinis z Łotwy, jest wielokrotnym uczestnikiem mistrzostw świata. Martin Tokoly oraz Zdenek Rovnanik, są przedstawicielami I ligi czeskiej, której poziom jest znany również polskim wędkarzom startującym w tych zmaganiach. Również ekipa MatchPro startuje w zawodach w Czechach. Wreszcie Franek Drewniak, dziś trzynastoletni reprezentant Polski w kategorii kadetów, którego uważni czytelnicy Życia Kalisza powinni pamiętać z artykułu „Franek będzie mistrzem świata”. Pod okiem swojego ojca Tomasza Drewniaka, trenera Kadry Narodowej, rozwija się w znakomity sposób. Niech potwierdzeniem tego będzie fakt, że właśnie Franek wygrał te zawody, pozostawiając za sobą wielu znakomitych wędkarzy.
Warto przybliżyć formułę rozgrywania tych nieprawdopodobnych zawodów. W imprezie startowały dwie grupy wędkarzy, które były oceniane w dwóch osobnych klasyfikacjach, feederowej oraz spławikowej. Rozpoczęcie imprezy miało miejsce w piątek, we wczesnych godzinach rannych. Pamiętajmy, że obie grupy łowiły w pięciogodzinnych turach, a wśród łowiących byli i tacy łowcy, którzy brali udział w obu kategoriach. To znaczy mieć znakomitą kondycję i do szaleństwa kochać wędkarstwo. Zaczęli tyczkarze, którzy po rozegraniu pierwszej tury, ustąpili miejsca feederowcom. Następnego dnia, w sobotę, rozpoczynali wędkarskie święto feederowcy, aby oddać łowisko we władanie tyczkarzom. Jednym słowem wielki wędkarski piknik wśród znakomitości wędkarstwa. Ileż emocjonujących holi pięknych ryb można było oglądać w ciągu tych dwóch dni, wiedzą tylko ci, którzy mogli przemieszczać się po nabrzeżu łowiska. Dominowały karpie, ale kilka jesiotrów, każdego dnia, również zaznaczyło swoją obecność w wodzie. Te waleczne ryby, niejednokrotnie wygrywały pojedynki w wędkarzami.
W kategorii feeder, dwudniowe zmagania bezapelacyjnie wygrał Robert Szymański, wygrywając dwukrotnie swoje sektory. Jako jedyny zdobył 2 punkty z ogólnym wynikiem 49 400 g. II miejsce w tej kategorii wywalczył Krystian Wach, z 4 punktami sektorowymi i wynikiem 67 875 g. III miejsce przypadło Kamilowi Ślęzakowi, który zdobył także 4 punkty sektorowe, ale miał mniejszą wagę ryb 48 575 g. Na pudle nie stanął trzeci zawodnik z taką samą ilością punktów sektorowych (4), Krzysztof Wach. Tu również zadecydowała mniejsza waga złowionych ryb, 43 640 g.
W kategorii spławikowej, jak już wspomniano, zwyciężył niesamowity F. Drewniak. Tym razem zdobył 3 punkty z wagą 79 525 g. Na drugim miejscu stanął Kamil Kulikowski, który znakomicie rozpoznał łowisko i również z 3 punktami znalazł się za młodym łowcą, mniejszą wagą ryb. Jego połów ważył 48 525 g. 4. punkty sektorowe przypadły w udziale pani E. Mach-Piwowar. Warto podkreślić, że przez dwa dni zmagań pani Ela złowiła 77 900 g ryb, to drugi w tych zawodach wynik łowiska pośród wszystkich startujących. Na IV miejscu znalazł się Czech, M. Tokoly. Choć zdobył także 4. punkty sektorowe, mniejsza waga 60 725 g zadecydowała, że znalazł się tuż za podium.
Obserwując zachowanie wszystkich uczestników oraz organizatorów tej imprezy, jedno rzucało się w oczy. Wspaniała, rodzinna atmosfera, której powinni pozazdrościć organizatorzy wszelkiej maści imprez wędkarskich. Na pewno wpływ na takie zachowania mieli sami zawodnicy. Ich serdeczność i stosunek do swoich przeciwników, budowały ten wspaniały, rzadko spotykany nastrój. Niewątpliwy jednak przyczynek należał do bardzo sprawnej, zawsze z uśmiechem na ustach i przychylnej wszystkim obecnym, ekipy organizatorów. Logistycznie przygotować i przeprowadzić tak dużą imprezę mogła tylko grupa ludzi, która na pierwszym miejscu stawania dobre samopoczucie wszystkich jej uczestników, nie oszczędzając swoich sił, a było ich potrzeba bardzo dużo. I tu szczególne podziękowania należą się pani Annie Kałużnej, jej mężowi Krzysztofowi oraz cudownie nastawionemu do każdego panu Ryszardowi, który prywatnie jest ojcem pani Ani. W sposób zupełnie niewidoczny, dla uczestników rozwiązywał problemy, które ewentualnie się pojawiały, ale co najważniejsze, zawsze z przychylnym uśmiechem. Oczywiście podziękowania należą się wszystkim, którzy wspierali organizatorów piętnastolecia firmy MatchPro, bo na skutek ich działań mogliśmy uczestniczyć w najlepszej imprezie wędkarskiej, jakiej jeszcze nie było.
Choć wędkarstwo karpiowe rozwija się w Polsce zaledwie od kilku lat, już można nad łowiskami specjalnymi spotkać znakomicie łowiących różnymi metodami wędkarzy. A że nie jest to, jak wydaje się niektórym moczykijom, prosta sprawa, przekonują się ci, którzy mają odwagę stanąć w szranki na zawodach. Wydaje się, że łowisko pełne ryb, nie powinno przedstawiać żadnego problemu podczas ich łowienia, ale wcale tak nie jest, o czym przekonują się startujący w zawodach. Łowienie ryb tylko z pozoru wydaje się proste, a gdy mówi się o wędkarstwie wyczynowym, to jeszcze bardziej skomplikowane i trudne zadanie. Pamiętajmy, że nic nie jest takie, jak się nam wydaje. (red)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie