
Rozmowa z Andrzejem Kuświkiem, przedsiębiorcą, prezesem Okręgu kalisko-leszczyńskiego partii KORWIN
Likwidacja aż 15 podatków, obniżka innych, żadnych lockdownów i paszportów covidowych, bon edukacyjny, zdrowotny i tanie paliwa, to najważniejsze punkty programu „Polska na nowo” – programu naprawy Polski po covidzie, alternatywnego dla rządowego „Nowego Ładu”.
– Panie prezesie, Konfederacja zapowiedziała likwidację aż 15 podatków. Jakich?
– Zacznijmy od tego, że od początku lat 90. działania rządzących zmierzają do tego, aby utrudniać życie polskim przedsiębiorcom. Dostrzegamy, jak rosną obciążenia podatkowe i koszty życia. Warto zauważyć, że mamy jedną z najniższych na świecie, o ile nie najniższą, kwotę wolną od podatku. Pod tym względem biją nas na głowę nawet biedne kraje afrykańskie i nic nie wskazuje aby coś się zmieniło. Kilka lat temu jej podniesienie obiecywał Andrzej Duda ale, jak wiadomo, nic z tego nie wyszło.
– Tym razem to jeden z punktów „Nowego Ładu” pana premiera Morawieckiego, kwota na poziomie 30 tysięcy złotych...
– Ale Pan minister finansów już ostudził emocje stwierdzeniem, że budżet nie jest z gumy, więc obawiam się, że skończy się na deklaracjach.
– A co proponuje Konfederacja?
– Dwunastokrotność płacy minimalnej, czyli około 36 tysięcy złotych. Ale docelowo – mówię to jako członek partii KORWIN, chcielibyśmy całkowitej likwidacji podatku dochodowego.
– Wróćmy jeszcze na chwilę do postulatu likwidacji 15 podatków.
– Obecnie rządzący wprowadzili wiele podatków o których przeciętny Polak nawet nie wie, że płaci. I tak, do natychmiastowego zniesienia jest podatek od czynności cywilno-prawnych, podatek cukrowy, opłata paliwowa i emisyjna zawarta w cenie paliwa, opłata mocowa i przejściowa w cenie prądu, wodna, wpisowa i roczna – obowiązkowe dla przedsiębiorców, dalej targowa, uzdrowiskowa, miejscowa, środowiskowa, którą płacimy od wywozu odpadów, podatek od środków transportowych czy od psa. Dodajmy do tego opłatę reprograficzną, która podnosi ceny sprzętu elektronicznego. Dzięki temu utrzymujemy armię polityków i biurokratów, zasilamy budżet, który w większości jest marnotrawiony i rozkradany a społeczeństwo ubożeje.
– Kongres odniósł się również do idei tzw. paszportów covidowych.
– To już całkowity rozjazd, zaprzeczenie idei równości i wolności o których tyle się mówi. Jesteśmy równi, jeśli chodzi o kolor skóry ale nie jesteśmy, kiedy się nie zaszczepimy. Ci, którzy nie przyjęli szczepionki muszą być gorzej traktowani.
– Ciekawym pomysłem, stale aktualnym i oczywiście niezrealizowanym, jest idea bonu oświatowego. Proszę przypomnieć, jak ma działać bon oświatowy?
– Obawiam się, że choć biurokracja w edukacji osiągnęła już wyżyny, to nie jest to jeszcze apogeum. Stale się rozwija. Nauczyciele zamiast uczyć zajmują się pisaniem różnego rodzaju sprawozdań, tabelek, porównań... Zabiera im to czas i energię. Tymczasem państwo przeznacza na oświatę ogromne pieniądze, subwencja na dziecko wynosi od 1200 do 1500 złotych. Jeśli przemnożymy te kwoty przez liczbę uczniów w klasie i na nauczycielską pensję przeznaczymy z tego 30% to okaże się, że z poborami rzędu 10 tysięcy złotych nauczyciele będą grupą bardzo dobrze wynagradzaną i przede wszystkim zmotywowaną. Ci, którzy dobrze pracują powinni być dobrze wynagradzani a słabi będą sobie szukać innego zajęcia. I niepotrzebne będą Karty Nauczyciela i tym podobne regulacje.
– Jakie znaczenie w takim systemie ma bon oświatowy? Jak może urynkowić branżę?
– To proste. To rodzic, mając taki bon, decyduje do której szkoły pośle swoje dziecko. Czy chce aby dziecko uczyło się w szkole wartości konserwatywnych, patriotycznych czy niekoniecznie. Ma swobodę. To rodzic decyduje o tym, jak wychowywać dzieci, jakie przekazywać mu wartości a nie państwo, jak jest obecnie. Reasumując, bon edukacyjny sprawi, że niektóre szkoły będą dobrze się rozwijać a inne słabiej. Z pewnością spowoduje to również odbiurokratyzowanie oświaty.
– Na podobnej zasadzie miałby działać bon zdrowotny. To kolejny postulat programu „Polska na nowo”.
– Dokładnie. W ochronie zdrowia najważniejszą rzeczą jest stworzenie wolnego rynku. Obecnie działa jedynie Narodowy Fundusz Zdrowia, który jest monopolistą. Widać doskonale skalę patologii w naszym systemie, która wyraża się liczbą 140 tysięcy ponadplanowych zgonów z powodu faktycznego paraliżu służby zdrowia. Tyle osób zmarło nie otrzymując pomocy od lekarzy zajętych „walką” z pandemią.
W systemie, jaki proponujemy, to pacjent będzie wybierał fundusz, który zajmie się jego zdrowiem. Będzie konkurencja, która zawsze jest lepsza od monopolu z czym obecnie mamy do czynienia. Nie będzie sytuacji, że jesteśmy postawieni pod ścianą nie mając wyboru.
– Kolejny postulat Konfederacji w dziele naprawy Rzeczpospolitej – dobrowolny ZUS. To też nie jest nowość, ale... Pojawia się w tym miejscu problem zobowiązań wobec tych, którzy już korzystają z systemu lub będą korzystać wkrótce.
– Jeszcze kilkanaście lat temu była szansa na to aby przeznaczyć na ten cel pieniądze z prywatyzacji. Obecnie jest znacznie trudniej, ale faktem jest, że im dłużej trwa ten obecny system, tym gorzej. Konieczne jest aby stworzyć taki mechanizm, który pozwoli spłacać zobowiązania wobec obecnych beneficjentów ZUS-u ale równolegle tworzyć warunki dla racjonalnego systemu tym, którzy dopiero zaczynają swoje życie zawodowe. W tym miejscu warto zwrócić uwagę, że system emerytalny to nie tylko problem ekonomiczny ale również społeczny. Ludzie, którzy mają emerytury, nie zawsze decydują się na dzieci, które zawsze były zabezpieczeniem i wsparciem dla rodziców na starość. To jest odpowiedź na pytanie, dlaczego Zachód wymiera.
Wracając jednak do pytania o dobrowolny ZUS. 1450 złotych miesięcznie to, naszym zdaniem, przykład ucisku fiskalnego, kłody rzucane pod nogi najbardziej pracowitych i przedsiębiorczych. Uważamy, że w rękach polskich przedsiębiorców powinno zostać jak najwięcej zarobionych pieniędzy. Bo to oni, a nie urzędnicy, wiedzą jak je najlepiej spożytkować. Dlatego chcemy, aby mieli wybór.
– Czy Konfederacja dostrzega zjawisko walki z klasą średnią?
– Oczywiście, dlatego jednym z punktów naszego programu jest budowa państwa opartego na przestrzeganiu prawa. Nie może być tak, jak wynika z maili pana Dworczyka, że jednym branżom pozwalamy działać a innym nie. Lockdowny, bo o tym zjawisku mowa, spowodowały przede wszystkim kumulację kapitału w rękach dużych podmiotów i likwidację mniejszych. Trudno oszacować ile firm z tego powodu upadło, ilu przedsiębiorców odebrało sobie życie. Sam znam wiele takich przypadków. Tak reklamowane tarcze były dla wybranych. Było to bardziej zjawisko medialne niż rzeczywista pomoc. Natomiast faktem jest, że zubożało społeczeństwo i klasa średnia, która od zawsze była filarem każdego stabilnego systemu gospodarczego. Ale na klasie średniej, niezależnej grupie społecznej i odpornej na socjalne zachęty, rządzącym przecież nie zależy.
– Konfederacja nie zapomniała też o rolnikach.
– Konfederacja chce przede wszystkim odideologizować rolnictwo, ukrócić samowolę organizacji „ekologicznych”, zlikwidować urzędnicze bariery utrudniające zakładanie polskich punktów handlu produktami rolnymi. Poza tym chcemy spowodować aby wypłata świadczeń emerytalnych nie była uzależniona od pozbycia się gospodarstwa, jak jest obecnie. No i oczywiście całkowicie zwolnić rolników z akcyzy na paliwo.
– To ile kosztowałby litr oleju napędowego, gdyby rządziła Konfederacja?
– Nie więcej jak 3 złote pięćdziesiąt groszy. Kończąc temat polskiego rolnictwa dodam, że będziemy również domagać się zrównania dopłat rolniczych w Unii Europejskiej. Nie widzimy powodu dla których rolnik niemiecki, francuski czy holenderski powinien korzystać z większych dopłat niż polski.
– „Stop urzędniczej bezkarności” – na taki problem również zwracali uwagę uczestnicy kongresu.
– To prawda. Z takimi problemami spotykamy się od wielu lat – bezprawnymi decyzjami urzędników i funkcjonariuszy publicznych za które nikt nie ponosi odpowiedzialności. Czas z tym skończyć. My zagwarantujemy odszkodowania. Wprowadzimy jasne zasady odpowiedzialności Skarbu Państwa oraz urzędników za wydawanie bezprawnych decyzji. Umożliwimy szybką ścieżkę odwoławczą do sądu w formie elektronicznej aby rozstrzygnięcie zostało wydane w ciągu 72 godzin.
– W tym roku po raz kolejny politycy i działacze Konfederacji ruszą w Polskę, głównie do miejscowości turystycznych aby docierać ze swym programem do Polaków. Widzi Pan efekty tych akcji?
– Oczywiście. Telewizje, duże media nas nie dostrzegają, więc staramy się bezpośrednio docierać do ludzi. I dzięki temu mamy obecnie 10-procentowe poparcie, czyli takie o jakim kilka lat temu mogliśmy jedynie pomarzyć (śmiech).
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Piotr Piorun
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Mike sepleni !!!! Nic nie LO wniosl do polityki mądrego !!!bzdety!!!!
skoro tak to wnieś coś lepszego
Wróciłem właśnie z turcji, w turcji paliwo jest po 7,5 liry czyli ok 3,8zl/l można mieć tanie paliwo ? Można.
UPR bis ,czyli unia polityki nierealnej !!!!!!!!!!!!!!!!!! toto to było!
Otóż jak wynika z korespondencji Kołakowskiego z Jerzym Giedroyciem, Janusz Korwin-Mikke pod koniec roku 1977 odwiedził Leszka Kołakowskiego w Oksfordzie. Kołakowski tak to opisał w liście do Giedroycia z 17 grudnia 1977: "Odwiedził mnie niejaki pan Mikke, którego mgliście pamiętam jako naszego studenta z Warszawy, ale nic o nim poza tym nie wiem. Mówił, że widział się z Panem i że chce wydać jakiś swój tekst, lecz że Pan powiedział mu, iż nie mógłby Pan wydać niczego wcześniej niż za rok, jemu zaś zależy na pośpiechu. Będzie się zwracał do wydawnictw londyńskich. Ja tego nie czytałem, ale wrażenie moje z rozmowy było niedobre, gdyż ten pan wyraźnie dawał mi do zrozumienia, że jest geniuszem i że jego dzieło (to oraz jakieś inne, które przygotowuje) są utworami o historycznej doniosłości. Być może jest po prostu wariatem". Jerzy Giedroyc skomentował tę nowinę w liście z 30 grudnia 1977: "Mikkego sobie zupełnie nie przypominam. Jeśli nawet był u mnie, to na pewno blaguje, że mu coś obiecywałem w dalszych terminach. Na mnie również nie zrobił najlepszego wrażenia" (Jerzy Giedroyc, Leszek Kołakowski, Listy 1957-2000, wstęp Paweł Kłoczowski, opracował i przypisami opatrzył Henryk Citko, Instytut Dokumentacji i Studiów nad Literaturą Polską. Oddział Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza, Association Institut Littéraire "Kultura", Towarzystwo "Więź", Warszawa 2016, s. 269, 271).