
Długie kolejki aut oczekujących przed stacjami paliw, to 24 lutego br. widok powszechny dla całej Polski. Podobnie było w naszym mieście. Istne szaleństwo rozpoczęło się w czwartkowe popołudnie (24 lutego br.), w pierwszym dniu zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę. Obawa przed ewentualnymi trudnościami w regularnych dostawach paliwa i wzrostem cen paliwa spowodowała, że wielu kierowców zdecydowało się zatankować auta do pełna i jeszcze zrobić mały zapas. Przez wiele godzin trwało wręcz oblężenie stacji benzynowych. Szaleńczy był też wzrost cen paliw. W Kaliszu jeszcze w godzinach dopołudniowych można było kupić benzynę E95 płacąc 5,44 zł/l. Natomiast od godzin popołudniowych dobra cena dla kupujących była minimum 30 groszy wyższa. Bywało też zdecydowanie drożej. Jedna ze stacji w powiecie kaliskim oferowała sprzedaż wszystkich rodzajów paliw poza gazem w równej astronomicznej cenie 9,99 zł/l! Nie był to jedyny przypadek w Wielkopolsce i w kraju.
- Jeżeli stacja paliw jest prywatna to jej właściciel może żądać za paliwo ile chce. W końcu od klienta zależy czy kupi benzynę po zawyżonej cenie. Jednak inna jest sytuacja gdy np. stacja jest jedną w rejonie. W takiej sytuacji właściciel może poczuć się monopolistą i zawyżać ceny i kto będzie musiał zatankować auto uczyni to bez względu na cenę. Nie trzeba być specjalista by stwierdzić, że czwartkowe cenowe szaleństwo było głownie efektem tak dużego popytu, bo na rynkach światowych paliwo zdrożało już wcześniej – stwierdza poirytowany całą sytuacją mój rozmówca.
Zdarzało się, że wysokie ceny były wynikiem manipulacji
Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen stwierdził, że 24 lutego sprzedaż w stacjach Orlen-u wzrosła o 400 proc. Nic dziwnego, że trafili się przedsiębiorcy, którzy zwietrzyli możliwość zrobienia super interesu i nieproporcjonalnie do ponoszonych kosztów wywindowali w górę ceny paliw. Takie zdarzenia publicznie potwierdził D. Obajtek, że w niektórych przypadkach, tak wysokie ceny były wynikiem manipulacji. Zapowiedział, że nieuczciwe praktyki wiązać się będą z konsekwencjami.
- W trybie natychmiastowym rozwiążemy umowę z tą stacją, jak również z każdym innym odbiorcą naszych paliw czy operatorem stacji korzystającej z naszego szyldu, który będzie próbował wykorzystać aktualną sytuację do nieuczciwych praktyk i manipulowania cenami paliw – poinformował na Twitterze.
Zarobili tysiące a stracą miliony
Nie skończyło się na zapowiedziach. Już 25 lutego br. z 9 stacjami zaopatrującymi się w paliwo w Orlen-ie zerwano umowy, a w przypadku kolejnych 8 najprawdopodobniej też do tego dojdzie. Sytuację na polskim rynku paliw śledzi też UOKiK i Inspekcja Handlowa. UOKiK informuje na Twitterze, że przedsiębiorcy próbujący wykorzystywać rosyjską dezinformację oraz wynikające z niej obawy konsumentów dot. stabilności dostaw oraz zapasów paliwa do windowania cen, będą poddani drobiazgowej kontroli przez Inspekcję Handlową.
Drogo ale bez szaleństwa
W piątek (25 lutego br.) przed stacjami w Kaliszu nie było już kolejek aut. W niektórych stacjach dlatego, że stacje sprzedały wszystkie paliwo a na dostawy muszą poczekać. Dotyczy to głównie stacji prywatnych. Natomiast ustabilizowały się ale na wysokim poziomie ceny paliw. Za benzynę E95 trzeba zapłacić blisko 6,00 zł/l. Według zapewnień strony rządowej Polska ma zapasy paliw wystarczające na okres 3 miesięcy i to gdyby była całkowicie odcięta od dostaw a taka sytuacja nie ma miejsca.
(grz)
foto: fb czytelnika
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Należy opublikować, które stacje tak się zachowały !!!
A także opublikować tych, którzy kupowali paliwo po takiej cenie!
przy takiej cenie taniej byłoby pojechać na inną stację :)