
Rozmowa z mistrzem Przemysławem Wojtasem
Niewiele jest osób, które zajmując się wędkarstwem wyczynowym nie słyszałyby o naszym tytułowym bohaterze. Znakomity wędkarz, równie wspaniały trener, ale co najważniejsze, nieprawdopodobnie skromny i fantastyczny człowiek. Nauczył swoje dzieci, Patrycję i Dominika, wędkarstwa na najwyższym światowym poziomie. W 2016 r w Meridzie, w Hiszpani, Patrycja Wojtas, wraz z pięcioma koleżankami stanęła na najwyższym stopniu podium Mistrzostw Świata w Wędkarstwie Spławikowym. Dominik Wojtas jest wicemistrzem Polski. Nad kanałami Holandii, rzekami i jeziorami Francji, Włoch, Anglii, jednym słowem całej Europy, słychać jest imię Przemka, kiedy wędkarze wymieniają się informacjami na temat opracowanych i wykonanych przez niego profesjonalnych pudełek do przechowywania przyponów. W rozmowie z P. Wojtasem, znajdziecie odpowiedź na wiele pytań dotyczących osiągania sukcesów nie tylko wędkarskich.
– Firma Hookline box jest obecnie znana w całej Europie. Skąd jednak wziął się pomysł, aby zająć się ich produkcją?
– Zawsze interesowałem się wędkarstwem angielskim. Koledzy przywozili mi z Anglii różne czasopisma. W jednym z nich zobaczyłem, w jaki sposób przechowywał swoje przypony jeden z członków kadry. Nie pamiętam już kto to był. Ponieważ jeździliśmy z dzieciakami na treningowe łowienie uklei w konińskich kanałach, przez styczeń, luty i marzec wiązałem dla nas przypony. Był tego ogrom. Jedyny kłopot jaki się wówczas pojawił, to jak je przechowywać. Tradycyjne portfele miały zbyt małą pojemność, i co tu dużo mówić, niszczyły się w nich przypony. I wówczas, po dokładnym przeczytaniu wspomnianego artykułu, postanowiłem coś takiego zrobić samodzielnie. Na początku wykonałem 3. dla Patrycji, Dominika i siebie. Później było ich już 6. I tak to się zaczęło. Jechaliśmy na mistrzostwa świata do Belgii. Trener zażyczył sobie, aby każdy zawodnik miał 30 cm przypony, ale ja nie miałem takiego pudełka. Postanowiłem więc je zrobić. Później Bogdan Bród, który miał na tych mistrzostwach pod opieką Dominika, zobaczył je i mówi – to jest świetny pomysł. Oczywiście, w trakcie opowiadania rzeczy dzieją się bardzo szybko, ale w rzeczywistości, to był etap bardzo mozolny. Trzeba było wszystko przemyśleć, każdy element czemuś służył, wszystko musiało być wykonane solidnie. Później przyszedł etap współpracy z Sensasem. Ernest Gutkiewicz, współpracujący z tą firmą, zabrał do Francji jeden box do pokazania. Francuzi byli zachwyceni. Obecnie produkuję 120 modeli różnych boxów, których używają najlepsi zawodnicy świata. Dotyczy to wszystkich zawodniczych metod łowienia ryb. Każda firma ma swoje ulubione barwy, np. Sensas ma zieleń. Pudełka dla nich wykonywane muszą być w tej barwie. Każdy model jest dostosowany do ryb i technik stosowanych przez zawodników w tych krajach. Francuzi np. kochają 8 cm przyponiki do finezyjnego połowu drobnej ryby. Inne Holendrzy, inne Włosi a jeszcze inne Anglicy. Obserwując na zawodach pewnego wędkarza, zastanawiałem się dlaczego wykonuje nad moim pudełkiem jakieś karkołomne operacje. Okazało się, że jest leworęczny. Natychmiast zacząłem produkować pudełka dla takich osób.
– Patrycja została mistrzynią świata, Dominik wicemistrzem Polski, ale również był w kadrze narodowej. Twoje dzieci posiadły najwyższe umiejętności wędkarstwa spławikowego. Jak to zrobiłeś, bo nie jest to przypadek, że oboje osiągają takie sukcesy?
– Jak już wspomniałem, zimowe miesiące poświęcaliśmy na trening w łowieniu szybkościowym. W tygodniu wiązałem przypony, robiłem zestawy, a w sobotę i niedzielę startowaliśmy nad kanały konińskie. Zima, niskie temperatury, a moje dzieciaki biczowały wodę. Przychodzili do mnie wędkarze obserwujący te treningi i mówili – panie, czy pan się nie boi, że dzieci dostaną odmrożeń? Co ciekawe, to ja musiałem ich z nad wody wyganiać. Do samochodu, gorąca herbata, półgodzinna przerwa, i jak się trochę rozgrzały, powrót do łowienia. Tylko w taki sposób można cokolwiek w życiu osiągnąć. Pokochać to co robisz, a wówczas zaangażowanie pojawi się samo z siebie. Takie cechy charakteru jak upór w dążeniu do celu, cierpliwość, kiedy przychodzą niepowodzenia, wiara w końcowy sukces, to one wyróżniają ludzi sukcesu. Kiedy na mistrzostwach świata we Włoszech, za plecami Patrycji stanął Alan Skothorne, jedyny w świecie wędkarz, który zdobył 5. indywidualnych tytułów mistrza świata, a ośmiokrotnie, w drużynie, stawał na najwyższym stopniu podium, obserwując jej poczynania stwierdził jednoznacznie kierując te słowa do naszego trenera kadry – jeszcze nie widziałem, aby kobieta tak doskonale łowiła ukleje. Tu jest także odpowiedź na pytanie, dlaczego Polki zdobyły tytuł mistrzowski w Hiszpanii. Założenia strategiczne na te zawody przewidywały łowienie karpi na 50 metrze odległościówkami. Dla Polek to męczarnia. Nie ma w Polsce takich wód, gdzie ewentualnie można szlifować takie łowienie. Patrycja, siedząc nad wodą, umęczona troszkę tym skrajnie odległym łowieniem, wyciągnęła 4,5 m bata. Delikatnie zanęciła i…, zarzucenie i karaś. Drugie zarzucenie zestawu – karaś. Natychmiast zwinęła wędkę. Podczas omówienia treningu przekazała tę informacje trenerowi, Adamowi Niemcowi. To była środa. Dobrze, że Adam, pomimo potrzeby odejścia od przyjętej strategii, postanowił to sprawdzić. Okazało się, że Patrycja miała rację. W ten sposób, każda z naszych zawodniczek złowiła około 350 karasi, w każdej z dwóch tur zawodów, i Polki zdobyły tytuł Mistrzyń Świata. I pomyśl, to wszystko zaczęło się od zmarzniętych rąk nad kanałem w Koninie. Nie ma drogi na skróty!
– Czy zajmujesz się łowieniem ryb, czy produkcją rzemieślniczą, czy jakąkolwiek inną dziedziną działania, za włożony trud, za dążenie do celu i pokonywanie przeszkód, które mogą wydawać się nie do pokonania, w końcu przychodzi nagroda w postaci sukcesu?
– Tak właśnie trzeba rozumieć wszystkie nasze działania, i nie poddawać się.
ŻK – Dziękuję za rozmowę.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie