
– To głosowanie pokazało, kto jest prawdziwą prawicą w Polsce – ocenił Robert Winnicki, poseł Konfederacji komentując wyniki czwartkowego głosowania w sprawie nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, tzw. „piątki dla zwierząt”. Z kolei Witold Gadowski, znany dziennikarz i publicysta, pokpiwał: „Zakażmy produkcji kurczaków! Też są męczone”. A Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL uznał, że ustawa jest niezgodna z konstytucją i prawem europejskim. Dodajmy, że jest przede wszystkim sprzeczna z logiką i zdrowym rozsądkiem
W czwartkowym głosowaniu uczestniczyło 449 posłów. „Piątkę dla zwierząt” poparło 356 parlamentarzystów, 75 było „przeciw” natomiast 18 wstrzymało się od głosu. Wśród kontestatorów było 38 posłów z klubu PiS, 15 wstrzymało się od głosu a 6 nie głosowało. Zmian nie poprali posłowie Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry oraz Porozumienia Jarosława Gowina, którzy wstrzymali się od głosu.
Trudno jeszcze odpowiedzieć na pytanie, jakie będę polityczne konsekwencje wolty w koalicji rządzącej. Media i politolodzy spekulują o faktycznym końcu Zjednoczonej Prawicy, rządach mniejszościowych a nawet przyspieszonych wyborach.
Swojego sceptycyzmu wobec projektu ustawy nie ukrywał również minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. „Wprowadzenie ustawy krótko po wyborach, w których polska wieś przesądziła o wyborze Andrzeja Dudy na stanowisko prezydenta RP (81% poparcia wśród rolników) a pół roku wcześniej o wygraniu wyborów parlamentarnych przez Zjednoczoną Prawicę (71% poparcia wśród rolników) wywoła bardzo poważne konsekwencje polityczne” – napisał w liście do polityków Prawa i Sprawiedliwości, opublikowanym przez onet.pl, po czym w czwartek wieczorem... poparł ustawę zaskakując wszystkich.
To, że zmiany nie spodobają się elektoratowi wiejskiemu, tradycyjnie popierającemu PiS to raczej pewne. Już następnego dnia rolnicy manifestowali swój sprzeciw wobec ustawy na ulicach Warszawy.
O niekonstytucyjności i niezgodności z prawem europejskim mówią prawnicy. „Zastrzeżenia dotyczą w szczególności konstytucyjnego prawa własności, wolności działalności gospodarczej czy wolności religijnej” – czytamy na stronie ordoiuris.pl.
O prawnej oraz etycznej stronie zagadnienia wypowiedział się również Robert Winnicki, poseł Konfederacji bezlitośnie obnażając brak logiki i hipokryzję twórców ustawy.
„Państwo pilnuje standardów traktowania zwierząt hodowlanych. Jeśli jakieś działania państwa są niewystarczające – należy je poprawić. Ale nie ma przesłanek etycznych za tym, aby jakiegoś rodzaju hodowli zakazywać” – pisze lider Ruchu Narodowego. „Zwierzęta zostały stworzone by służyć człowiekowi. Wiele z nich zjadamy, nosimy ich skóry (kto z Was nie posiada choć jednej pary skórzanych butów, ilu ma skórzaną kurtkę, pasek?) – pyta retorycznie Winnicki i przypomina, że hodujemy zwierzęta również dla przyjemności – kotki, pieski czy węże. Ale te kotki i pieski „...potrzebują jeść. Potrzebują mięska a żeby to mięsko dostarczyć co roku na świecie hoduje się miliardy innych zwierząt, które są hodowane, zabijane i przerabiane na karmę, żeby nasze kotki i pieski miały śliczne futerko” – wypomina hipokryzję rzekomych obrońców praw zwierząt, którzy trzymają je dla własnej przyjemności, opozycyjny polityk. Przypomina również, że w ten sposób rządzący zabijają, przynoszącą dochody i miejsca pracy, branżę rolnictwa.
Gdzie tu zdrowy rozsądek?
Suchej nitki na autorach projektu nie pozostawił Witold Gadowski w swym cotygodniowym felietonie na You Tube. „Branża futrzarska niczym nie różni się od drobiarskiej. [...] Proszę pójść do fermy kurczaków i zobaczyć w jakich warunkach, w jakim dobrostanie przetrzymywane są kurczaki” – podkreśla publicysta i przypomina również o losie zwierząt laboratoryjnych wykorzystywanych do eksperymentów medycznych.
Zwraca uwagę na ekonomiczny aspekt zagadnienia. „Majątek branży futrzarskiej to dziś od 7 do 10 miliardów złotych, prywatnych pieniędzy zainwestowanych w ten biznes. Trzecie miejsce na świecie – po Chinach i Danii. Dziś metodą bolszewicką chce się odbierać własność i wprowadzać nowe regulacje. To jest prawicowe postępowanie, panie Jarosławie Kaczyński? – pyta znakomity dziennikarz.
Adam Szewczyk w artykule na portalu swiatrolnika.info zaznacza, że hodowla zwierząt futerkowych w Polsce to jedna z najsilniej rozwijających się gałęzi rolnictwa obok przemysłu drobiarskiego, produkcji jaj, mleka i przetworów czy produkcji jabłek, na co wskazali eksperci Banku Zachodniego WBK umieszczając branżę hodowli zwierząt futerkowych na 3 miejscu najbardziej perspektywicznych gałęzi polskiej gospodarki. „Co więcej, jest to branża niemal w całości oparta na polskim kapitale” – podkreśla i dodaje. „Oznacza to, że środki finansowe nie są wyprowadzane za granicę, lecz zostają w Polsce”. Autor zwraca uwagę na ekologiczne aspekty hodowli zwierząt futerkowych a mianowicie na rolę, jaką pełnią w procesie utylizacji produktów pochodzenia zwierzęcego – drobiu czy ryb. Przypomina opinię Ewy Lech, wiceminister rolnictwa, która w 2018 roku wyliczyła, że „zwierzęta futerkowe utylizują w formie paszy ponad 700 tys. ton ubocznych produktów pochodzenia zwierzęcego co przekłada się na zysk dla producentów drobiu i ryb w wysokości około miliarda złotych rocznie. (...) Gdyby hodowle norek amerykańskich zniknęły z rolniczej mapy Polski, odpady musiałyby zostać zutylizowane w sposób konwencjonalny, czyli spalone. Ze szkodą dla środowiska naturalnego – podsumowuje Adam Szewczyk. (pp)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
przecież , hodowla zwierząt futerkowych w Polsce , to nie jest żadna ---GAŁĄŻ ROLNICTWA --- A PO PROSTU --HODOWLA , I TO NIEJEDNOKROTNIE NA ZAMÓWIENIE DUŃCZYKÓW LUB HOLENDRÓW --- Z TANIMI PRACOWNIKAMI Z UKRAINY --- NIECH SIĘ CI PSEUDOROLNICY --WEZMĄ ZA PRAWDZIWE ROLNICTWO , A NIE ZA ŁATWY SZMAL I MALTRETOWANIE ZWIERZĄT . DUŃCZYCY , HOLENRZY , SZWABY --NIE CHCĄ MIEĆ SMRODU U SIEBIE DO DAWAJ DO POLSKI --A POLAK , JAK TO POLAK --DLA ŁATWEGO SZMALU ,GOTÓW JEST POLSKĘ ZESZMACIĆ
"lider Ruchu Narodowego. „Zwierzęta zostały stworzone by służyć człowiekowi." - sam to wymyślił, czy lekarz mu podpowiedział?