Reklama

Polska wraca pod amerykańską kuratelę

20/01/2016 11:21

Rozmowa ze Stanisławem Michalkiewiczem, pisarzem, publicystą, współzałożycielem Unii Polityki Realnej, byłym sędzią Trybunału Stanu

– Panie redaktorze, to co dzieje się obecnie na Zachodzie Europy, to definitywna śmierć Zachodu, którą wieszczył Patrick Buchanan?
– Niekoniecznie. Z jednej strony ta wędrówka ludów, czwarta w historii Europy, rzeczywiście stwarza zagrożenie, ale głównie dlatego, że Europa odchodzi od swoich korzeni. Z drugiej jednak strony to zagrożenie może okazać się zbawienne. Tak, jak mówiono w Hitlerjugend: „co cię zabije, to cię wzmocni”. Uświadomiwszy sobie to zagrożenie i przyczyny tej groźby, czyli faktu, że Europa odchodzi od swoich korzeni, Europa może do nich powrócić. Taka refleksja przyszła mi do głowy na widok tego, co się stało w noc sylwestrową. Zawsze  uważałem, że Niemcy są państwem poważnym, ale obserwując poczynania naszej złotej pani (Angeli Merkel – przyp. pp) zacząłem nabierać wątpliwości. Jednak wydarzenia z nocy sylwestrowej przekonały mnie, że chyba jednak są państwem poważnym.

– Dlaczego?
– Znaczna część społeczeństwa niemieckiego, podobnie jak innych społeczeństw Europy Zachodniej, jest po prostu ogłupiała, na skutek indoktrynacji, multikulti itd. Oni myślą, że to wszystko naprawdę. Ale w Niemczech oraz innych państwach są ludzie naprawdę zatroskani tym stanem. Być może właśnie postanowili wykorzystać tę szansę, jaką wędrówka ludów stwarza.

– Dość niezwykła hipoteza...
– Wpuśćmy tych muzułmanów w takiej liczbie, która  przekroczy punkt krytyczny, i oni wtedy coś okropnego zrobią. Wtedy nawet najgłupsze społeczeństwo uświadomi sobie zagrożenie. Niczym mityczny Anteusz – dotknie stopą ziemi i odzyska poczucie rzeczywistości. Wiele wskazuje na to, że tak właśnie się stało, ponieważ ta infrastruktura  stworzona na potrzeby duraczenia jest zbyt silna. Dlatego trzeba to robić stopniowo, bo takim wielkim narodem nie da się zawrócić w jednym miejscu, jak furmanką. Wydaje się, że to właśnie się zaczęło. Dlatego nie jestem takim pesymistą, choć oczywiście wszystko może się zdarzyć. Tym bardziej że na Zachodzie oraz w USA mamy do czynienia z rewolucją komunistyczną w pełnym natarciu. Ona tylko nas dezorientuje, ponieważ jest prowadzona według innej strategii niż ta, którą poznaliśmy my. My poznaliśmy strategię bolszewicką poprzez gwałtowne zmiany stosunków własnościowych, masowy terror i masowe duraczenie. Przyniosła pewne rezultaty, ale na dłuższą metę okazała się nieefektywna. Dlatego ideowi promotorzy rewolucji odeszli od niej na rzecz strategii opracowanej przez Antoniego Gramsciego. W tej strategii na pierwszy plan wysuwa się masowe duraczenie, które dokonuje się  przy pomocy takiej piekielnej triady – państwowego monopolu edukacyjnego, mediów i przemysłu rozrywkowego. Oczywiście, narzędzia terroru są stworzone, ale nie są na skalę masową używane, bo samo duraczenie daje pożądane rezultaty. Poza tym Machiavelli w „Księciu” przestrzegał, że „okrucieństwo i terror można stosować rozsądnie i tylko w miarę potrzeby”. Ale narzędzia są.
Mimo wszystko w społeczeństwach Europy Zachodniej, zwłaszcza wśród młodzieży, budzi się reakcja, i to jest dobry znak. Młode pokolenie, choć oczywiście nie całe, nie poddaje się temu duraczeniu.

– Czy próbuje Pan powiedzieć, że przyjmując miliony imigrantów, kanclerz Merkel chciała takiego wstrząsu dla Niemiec i Europy? Przypomnijmy, że 5 lat wcześniej stwierdziła klęskę polityki multikulti…
– Sądzę, że nie jest to decyzja pani Merkel, która zachowała się w sposób dla mnie niepojęty. Myślę, że stoją za tym niemieckie tajne służby. Tajne służby, które zawsze są w tle każdej demokracji. Mogę posłużyć się przykładem. W 2003 roku przed Niemieckim Trybunałem Konstytucyjnym w Karlsruhe odbyła się sprawa delegalizacji NPD, partii neofaszystowskiej. Taki wniosek złożył niemiecki rząd pod naciskiem Centralnej Rady Żydów w Niemczech. Trybunał uznał jednak, że nie może zdelegalizować NPD, ponieważ w trakcie procesu okazało się, że prawie całe, albo nawet całe, kierownictwo krajowe tej partii to agenci Urzędu Ochrony Konstytucji. Nawet cały program tej partii został opracowany przez UOK. A więc była to prowokacja od początku do końca.
Myślę, że te sylwestrowe „zabawy” były sprowokowane przez tajne służby. Wskazuje na to kilka rzeczy, przede wszystkim identyczny modus operandi. We wszystkich miastach, to nie może być przypadek.

– Ale podobne zdarzenia miały miejsce w innych krajach, o ile pamiętam w Finlandii, Holandii, Belgii…
– Ja myślę, że sprawnie działające służby muszą mieć konfidentów w  różnych środowiskach, w wielu krajach.

–  Pojawiały się hipotezy, że komuś może zależeć na tym, aby w Europie doprowadzić do takiej poważnej konfrontacji islamu z Zachodem. A jeśli tak to komu?
– Z pewnością ta wędrówka ludów nie jest dziełem przypadku. Proszę zwrócić uwagę na kilka elementów. Na terenie Bliskiego i Środkowego Wschodu na skutek operacji pokojowych i misji stabilizacyjnych, walki o pokój i d demokrację etc. wiele krajów zostało wepchniętych w stan trwałego chaosu. Ale nie wszystkie. Tylko te, które, słusznie czy nie, były uważane za zagrożenie dla Izraela. Przykład: Jordania, państwo rządzone przez tyrana. Ale w tym przypadku tak się złożyło, że w 1994 roku podpisał traktat pokojowy z Izraelem. A tam, gdzie takich traktatów nie było, pokoju nie ma.
Drugi aspekt jest taki, że według statystyk ok. 70% tych uchodźców to młodzi mężczyźni przed 30. rokiem życia, zdolni do walki. Ogołocenie tych rejonów z mężczyzn zdolnych do walki dodatkowo zmniejsza zagrożenie dla Izraela. Natomiast zwiększa zagrożenie dla Europy.
Wreszcie trzecia sprawa. Jeżeli wierzyć informacjom, wyekspediowanie takiego „uchodźcy” kosztuje co najmniej kilka tysięcy euro. To dla nas jest duża suma, a co dopiero dla tych zniszczonych wojną krajów! Podobno stracili dorobek całego życia, a nagle każdego na to stać. Pytanie, skąd mają pieniądze?

– Arabia Saudyjska?
– Ktoś musiał stworzyć infrastrukturę finansową, linie kredytowe itd. Owszem, można pożyczyć, ale przecież trzeba oddać, dlatego kierują się do krajów o najwyższym socjalu, bo są tam największe szanse na oddanie. Przecież rodzina jest zakładnikiem.
I czwarta sprawa, o której mało kto pamięta. W 1989 roku ówczesny przewodniczący UE Jakub Delors w jednym ze swoich wystąpień powiedział, że celem Unii Europejskiej jest wypowiedzenie wojny ekonomicznej Stanom Zjednoczonym. Jestem pewien, że w USA ktoś to usłyszał i wyciągnął wnioski. „W takim razie zanim wy będziecie zdolni do wojny ekonomicznej, to my zafundujemy wam taką wojnę, że się nie pozbieracie”. Być może Europa wyjdzie z tej konfrontacji zdruzgotana, powstanie tu kalifat, ale też może zdarzyć się inaczej. Jest taka powieść Jeana Raspaila „Obóz świętych”, napisana jeszcze we wczesnych latach 70. To książka o tym, jak Europa się rozpada na samą wieść o zbliżaniu się hord nędzarzy, które płyną z Azji bez żadnych złych zamiarów. Może być tak, ale może być również inaczej, Europa się ocknie, wróci do korzeni.

– Czy elementem tego globalnego planu mogła być eliminacja Kadafiego czy wcześniej Husseina?
– Myślę, że to dwie różne sprawy. Saddam Hussein to USA i próba przejęcia kontroli nad iracką ropą za prezydenta Busha i wiceprezydenta Chenneya. Pretekstem była tam walka o demokrację i pokój, który okazał się fałszywy. Przypomnę, Saddam Hussein miał wejść w posiadanie broni masowej zagłady, ale nikt tej broni znaleźć nie potrafił. Jedynie pan redaktor Wildstein, nie ruszając się z Warszawy, stwierdził, że „Saddam Hussein ukrył broń masowej zagłady w miejscach niemożliwych do wykrycia”. I wszystko się wyjaśniło (śmiech).
Natomiast sprawa Kadafiego to rezultat szczytu w Noville, w październiku 2010 roku. To był szczyt z  udziałem Angeli Merkel, prezydenta Sarkozy`ego oraz Miedwiediewa. Uzgodniono tam utworzenie przez Francję takiego kieszonkowego imperium w basenie Morza Śródziemnego. Nazywało się to „pogłębianiem integracji w basenie Morza Śródziemnego”. I półtora miesiąca później to „pogłębianie” się zaczęło i wybuchła „jaśminowa rewolucja” w Tunezji. Dlaczego tam? Ponieważ kierownictwa wszystkich opozycyjnych partii tunezyjskich przebywały na emigracji w Paryżu, pod okiem francuskiej razwiedki. I obalono „tyrana” tunezyjskiego, a lud libijski zachęcony takim powodzeniem „obalił” swojego tyrana.
I tu wyjaśnia się obecność prezydenta Miedwiediewa na wspomnianym szczycie, ponieważ „libijski tyran” przez całe dziesięciolecia był najukochańszą duszeńką Kremla. A kiedy wyciągnięto go z kanałów i rozszarpano przed kamerami, Kreml nie zaprotestował. Najwyraźniej na szczycie prezydent Miedwiediew powiedział „z Kadafim róbta, co chceta, ale my musimy coś za to mieć”. Co, tego nie wiemy. Później prezydent Obama zaproponował, że skoro tak dobrze nam idzie, to zaprowadźmy jeszcze demokracje w Syrii, ale tu nadział się na ruską kontrę. Ubocznym skutkiem tego było powstanie Państwa Islamskiego, bo Syryjczycy przestali wierzyć w Obamę. I mamy problem w postaci kalifatu i jednocześnie powrót USA do polityki europejskiej.
Wydawało się, że porządek polityczny, który nazywam lizbońskim, bo był ustalony na szczycie NATO w Lizbonie w 2010 roku (wtedy proklamowano strategiczne partnerstwo NATO – Rosja), jest trwały, ale 3 lata później okazał się nieaktualny. Teraz mamy płynną sytuację w Europie.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gienio3wiz - niezalogowany 2016-01-25 13:40:37

    Proponuję temu jasnowidzowi ,żeby napisał jakąs ksiazke dla najmłodszych.Wtedy zrobi coś naprawde pożytecznego.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    pinki - niezalogowany 2016-01-21 11:58:57

    Cenię Michalkiewicza za to,że w odróżnieniu od 99% polskich publicystów stara się widzieć dalej i głębiej. Nie zawsze się zgadzam z jego diagnozami ale trzeba przyznać mu rację,że próbuje zawsze dociekać do sedna problemu odrzucając zmorę naszych czasów czyli Polityczną Poprawność.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    k2 - niezalogowany 2016-01-20 21:18:09

    Ten pan zna najbardziej skrywane tajemnice światowych potęg, bo regularnie bywa na tajnych konwentyklach ich gremiów kierowniczych. Bezbłędnie też rozpoznaje pochodzenie etniczne zasiadających w nich osób - do dziesiątego pokolenia wstecz. Bez tego męża opatrznościowego nie opędzilibyśmy się od spisków oplatających świat, a zwłaszcza naszą udręczoną ojczyznę (pardon, Ojczyznę) potwornymi mackami.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do