
Barbara Oliwiecka, kaliska posłanka z ramienia Polski 2050 kandyduje teraz na posła Parlamentu Europejskiego
Pierwszy na liście Trzeciej Drogi w naszym okręgu (okręg nr 7, Wielkopolska) widnieje nieznany u nas "spadochroniarz" z Lublina, podrzucony tutaj przez władze Polskiego Stronnictwa Ludowego. Kaliska posłanka jest na drugim miejscu, więc jeśli tym razem, coraz bardziej świadomi wyborcy niezaakceptują odgórnego narzucania kandydatów przez partyjniacki zarząd i sami zechcą wybrać posłów, to Barbara Oliwiecka będąca druga na wielkopolskiej liście ma bardzo istotne szanse.
Idziemy jako Trzecia Droga, tak jak do poprzednich wyborów. Ta marka, ta koalicja się sprawdziła. Zagwarantowała nam zwycięstwo w wyborach parlamentarnych, wyborach do Sejmiku, dlatego kontynuujemy ten projekt - idziemy jako Trzecia Droga. Trzecia Droga, to szeroka droga, na której myślę, że wielu wyborców się odnajdzie, bo to jest droga, która jest pomiędzy tymi skrajnościami: pomiędzy eurofanami - bezkrytycznymi euro entuzjastami, a pomiędzy euro sceptykami, czy euro przeciwnikami. To jest ta droga trzecia, droga, gdzie mówimy w sposób bardzo racjonalny i pragmatyczny o Unii Europejskiej, bo my wiemy jakie grzechy, jakie zaniedbania, jakie błędy popełnia Unia Europejska i wychodzimy z założenia, że właśnie idziemy do Parlamentu Europejskiego, po to żeby to zmienić - jako asertywny, krytyczny, rozsądny, ale nieagresywny partner
- poinformowała posłanka Barbara Oliwiecka.
Jest jednak pewien logiczny problem. Jak bowiem posłanka wytłumaczy wyborcom, którzy przecież nie tak dawno głosowali na nią, by została kaliskim posłem do Sejmu, a po krótkiej chwili, chce opuścić polski parlament i teraz namawia, by głosować na jej kandydaturę do parlamentu Unii Europejskiej.
- Jako posłanka do Unii ja nigdy nie rezygnuję z tych wartości, z którymi szłam do Sejmu - to jest po pierwsze. Po drugie, ordynacja wyborcza i sam proces kampanii wyborczej, tej do europarlamentu jest, tak krótki, tak intensywny, że liderzy wszystkich ugrupowań politycznych postawili na nazwiska, które w jakiejś części są już w danych okręgach znane. Chodzi o to właśnie, żeby zmotywować elektorat do głosowania. No trzeba się tak przyznać, mamy taką rozpoznawalność i taka jest ta kampania, że osoby których nazwiska pojawiały się już wcześniej na billboardach, osoby które są w Sejmie, osoby które pełnią jakąś funkcję, są bardziej rozpoznawalne i tym samym mogą zachęcić większą liczbę osób do pójścia na te wybory. Dla nas frekwencja w tych wyborach jest po prostu kluczowa. Specyfika tych wyborów też jest taka że naprawdę tych mandatów jest dużo dużo mniej niż w wyborach parlamentarnych, więc ta szansa jest też oczywiście mniejsza. W tej chwili zachęcam po prostu, żeby oddać głos na "Trzecią drogę" - dodaje posłanka
Zachodzi więc kolejne pytanie. Czy posłanka w tych wyborach ma zamiar być jedynie lokomotywą ciągnącą listę, czy rzeczywiście chce zostać europosłem?
Jestem lokomotywą pociągową listy z ramienia Polski 2050 i jeżeli wyborcy tak zdecydują to z dumą i z przyjemnością obejmę oczywiście mandat do europarlamentu. To wszystko jest w rękach wyborców.
- odpowiedziała
A.W.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Oby kaliszanie ją wyjaśnili.. tak samo ja managera złotego rogu !!
W Wielkopolsce TD prawdopodobnie bierze mandat europejski. No ale skoro już musi, to niech ten mandat lepiej sobie weźmie jakiś koleś z Lublina niż kaliszanka. Tak "rozumuje" niejaki Loki, "życzliwy" i podobno kaliszanin. Kaliska głupota wręcz poraża.