Rząd uspokaja w sprawie unijnego zakazu aut spalinowych. Czy nie za późno?

– Realizacja rozporządzenia Komisji Europejskiej zakazującej produkcji i rejestracji nowych samochodów spalinowych jest niemożliwa – twierdzi Anna Zalewska, eurodeputowna Prawa i Sprawiedliwości z Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego o Bezpieczeństwa Żywności Parlamentu Europejskiego

Na czym opiera swoje przekonanie? Ocenia, że Europejczycy dopiero zaczynają uświadamiać sobie co ich czeka i zaczynają o tym dyskutować. „Zaczynają zbierać informacje i okazuje się, że w tym rozporządzeniu nic się nie spina. Drobny przykład: komponenty do baterii elektrycznych będą tylko i wyłącznie drożeć. W dodatku, niezbędnego do produkcji samochodów elektrycznych litu na terenie Unii Europejskiej nie ma. Jest trochę w Portugalii, trochę w Szwecji, ale trzeba by zrujnować środowisko, żeby go  wydobywać. I takich absurdów jest znacznie więcej” – twierdzi posłanka i przekonuje, że założenia zawarte w unijnym projekcie są niemożliwe do realizacji. W jej ocenie rozporządzenie nie wejdzie do realizacji w 2035 roku. Swoje przekonanie opera na założeniu, że po wyborach do Parlamentu Europejskiego, nowa Komisja Europejska odstąpi od projektu, który już teraz przynosi szkody – destabilizuje rynek i blokuje inwestycje. „Wszyscy się boją, bo nie wiedzą czego się spodziewać” – podkreśla Zalewska. Odpowiadając na pytanie dotyczące paliw syntetycznych – wyjątku wynegocjowanego przez Niemcy przyznała, że to drogie rozwiązanie, póki co w fazie badań, na które nasi zachodni sąsiedzi chcą pozyskać środki z funduszy europejskich. 

  W podobnym tonie wypowiada się Anna Moskwa, minister Klimatu i Środowiska twierdząc, że w 2026 roku zakaz będzie podlegał weryfikacji ponieważ Europa nie jest przygotowana na „ograniczenie emisyjności z silników spalinowych do zera” (cyt. za pch24.pl). Wtóruje jej premier Mateusz Morawiecki twierdząc, że „zakaz sprzedaży aut spalinowych po 2035 roku to pomysł nie do zaakceptowania przez rząd PiS”. 
Ciśnie jednak refleksja, że tego typu deklaracje to obecnie już tylko pobożne życzenia i pojawia pytanie – dlaczego pan premier nie skorzystał z prawa weta i w 2020 roku podpisał radykalny i wielce szkodliwy program klimatyczny Fit for 55? (pp)

Źródła: PAP, pch24

Foto: pixabay