Reklama

Starosta kaliski: „Piątka dla zwierząt to szkodliwa ustawa”

17/10/2020 07:00

Rozmowa z Krzysztofem Nosalem Starostą Powiatu Kaliskiego

– Panie Starosto, nasz region jest tradycyjnie uznawany za ważny na rolniczej mapie Polski. Czy to przekonanie potwierdzają dane?
– Choć mamy nieźle rozwinięty przemysł to jednak powiat kaliski w Polsce jest znany głównie z produkcji rolniczej. A znaczna część tego przemysłu, o którym wspomniałem, pracuje również na rzecz rolnictwa. Dzisiaj udział produkcji rolnej z naszego regionu, nie tylko tej prostej, z pola ale również tej przetworzonej, która trafia na półki sklepowe, jest znaczący nie tylko w skali województwa ale również całego kraju. 

– Wymieńmy dziedziny...
– Z całą pewnością jesteśmy znani, również poza granicami kraju, z produkcji szklarniowej, głównie pomidorów. Pod tym względem jesteśmy europejskim potentatem! Dość wspomnieć, że w powiecie kaliskim oraz jego najbliższym otoczeniu – części powiatu ostrowskiego i pleszewskiego, mamy większy areał upraw pod szkłem, (mowa o nowoczesnych typach szklarni), niż cała Federacja Rosyjska. To pokazuje skalę naszej produkcji. Pomidory z powiatu kaliskiego trafiają nie tylko na Wyspy Brytyjskie ale również do krajów, z których niegdyś je importowaliśmy, czyli np. do Bułgarii czy Grecji.
Duża część naszej produkcji rolnej to warzywa, z których bardzo dużo jest pakowanych albo przetwarzanych, np. w postaci kwaszonek. Wynika to m.in. z faktu, że mieliśmy Winiary, z którymi kooperowali kaliscy rolnicy. Dzisiaj już tej współpracy nie ma, ale nasi przedsiębiorcy część tego przetwórstwa przejęli. Jest w naszym powiecie wiele firm, które rocznie przetwarzają nawet po kilka tysięcy ton kapusty. To oczywiście przykład, bo lista jest znacznie dłuższa.

–  Nie da się ukryć, że  powiat kaliski jest znany również z hodowli...
– Dokładnie. W tym największy udział ma drobiarstwo, które na terenie naszego powiatu bardzo się rozwinęło. 
Jeszcze kilkanaście lat temu, takim europejskim potentatem w tej dziedzinie była Francja, a głównie Bretania, z którą Wielkopolska ściśle współpracuje. Kilka lat temu francuscy przedsiębiorcy przyjechali oglądać co takiego u nas się wydarzyło, że to dzisiaj my jesteśmy europejskim liderem a nie oni. To u nas lokują się najwięksi producenci, firmy przetwórcze oraz handlowe. 

– We wrześniu sejm przyjął ustawę o ochronie zwierząt, bardziej znaną jako „piątka dla zwierząt” albo „piątka Kaczyńskiego”. Obecnie zajmuje się nią Senat. Jakie, w Pana ocenie, będą jej konsekwencje?
– Mylą się ci, którzy twierdzą, że ustawa uderzy jedynie w wąską grupę hodowców norek i lisów. Poszkodowane będzie również właśnie drobiarstwo. Warto bowiem przypomnieć, że to właśnie zwierzęta futerkowe „utylizują” dużą część tego, co pozostaje z produkcji drobiu. Jeśli zatem fermy zwierząt futerkowych nie będą odbierały tej poubojowej produkcji, to trzeba będzie utylizować ją w sposób sztuczny tak, jak w przypadku zakazu utylizacji padliny. Kiedyś był to materiał do produkcji wysokobiałkowych pasz i firmy za to płaciły. Obecnie nie jest to możliwe a dodatkowo trzeba sporo pieniędzy zapłacić za utylizację, dostarczając odpady do spalarnii. 
Gdyby chcieć ocenić rachunek ekonomiczny to równanie będzie bardzo rozbudowane. Finalna kwota z pewnością będzie ogromna. Już dzisiaj wielu hodowców drobiu zastanawia się czy zasiedlać kurniki przewidując kłopoty i straty. Niepokój uderzył również w tą branżę podobnie jak w rynek wołowiny na którym widać spadek cen. 
Oczywiście można dyskutować, przywoływać argumenty obrońców praw zwierząt, ale jedno jest pewne – przyroda nie znosi próżni. Jeśli nie będziemy robić tego my, zrobią to inni a my pozbawimy się dochodów.  
Przykład. Kilkanaście lat temu, zwłaszcza w powiecie kępińskim i ostrzeszowskim, mieliśmy rozwiniętą hodowlę drobiu na stłuszczone wątroby. Teraz tego nie robimy, bo wprowadzono zakaz, ale z powodzeniem robią to Francuzi.
Obecnie, jeszcze, jesteśmy trzecim, po Chinach i Danii, producentem norek na świecie. Czy zakaz hodowli w Polsce spowoduje, że futra z norek przestaną być modne? Nie. Tylko będą je produkować inni. My świata nie zbawimy. Z całą odpowiedzialnością, jako rolnik, muszę powiedzić – te przepisy są przeciw rolnikowi. 

– Zwolennicy zmian odwołują się do kwestii humanitarnych, troski o dobrostan zwierząt...
– Rolnictwo, to nie jest  wymysł XX wieku. Rolnictwo od zawsze zajmowało się uprawą i chowem zwierząt, aby później mieć z nich użytek. Tak było, jest i będzie. Nic się nie zmieni.

– Rząd przekonuje, że nikt nie ucierpi, bo hodowcy dostaną rekompensaty...
– Ja bym wolał, aby ten rząd inwestował w rozwój polskiego rolnictwa a nie w płacenie rekompensat. Te pieniądze nie będą przecież pochodziły z księżyca tylko od nas, podatników. Czyli rolnicy, zamiast wsparcia od państwa aby być konkurencyjnym wobec innych, będą de facto osłabiani. Gdyby jeszcze ustawa przewidywała jakieś 10-letnie vacatio legis to byłby to dla przedsiębiorców czas na przebranżowienie.
Tymczasem, bardzo wielu z tych hodowców poczyniło ogromne inwestycje, wzięło kredyty. To są ogromne pieniądze.

–  Pytanie, skąd w ogóle pomysł na tak radykalne i szkodliwe zmiany?
– Inicjatorzy odwołują się tu do opinii publicznej, nastrojów społecznych, a te są kształtowane przez media. Do społeczeństwa trafia taki przekaz, jaki powinien. To oczywiście manipulacja która ma służyć podkreślaniu tego, że rządzący wychodzą naprzeciw oczekiwaniom społecznym. Natomiast gdybyśmy dali społeczeństwu prawdziwe dane i rzetelnie informowali jakie są koszty proponowanych zmian, reakcja byłaby zupełnie inna. 
Czy uspokoi sumienia tych wszystkich „wrażliwych”, pochylających się z troską świadomość, że 700 kilogramowy byk nie jest ubijany tu na miejscu, w Polsce, tylko jest  po to wożony przez pół Europy, poza granice kraju?

– Kontynuując, warto również zadać pytanie, czy zamierzają zrezygnować ze schabowego, steku, hamburgera, udka kurczaka itd. Czy swoich pupili – koty i psy – będą od dziś karmić marchewką? 
– Podobnie jak pan, dostrzegam tu ogromne pokłady hipokryzji. Nie oznacza to, że nie ma wogóle problemu zwierząt. Jak są traktowane, głównie w miastach. Czy np. życie wielkiego psa na 30 metrach kwadratowych z rodziną w bloku to komfortowa sytuacja dla zwierzęcia?  
Chcąc przeprowadzić zmiany należało najpierw rzetelnie poinformować społeczeństwo, przeprowadzić konsultacje społeczne z prawdziwego zdarzenia, z odwiedzaniem gospodarstw i ferm włącznie. Tego brakło. Dziś za wprowadzaniem „piątki dla zwierząt” opowiadają się ludzie, których wiedza zagadnienia sprowadza się do tego, że mleko jest z... „Biedronki”. 
Prawda na temat dobrostanu zwierząt w Polsce jest natomiast taka, że w ciągu ostatnich lat dokonał się ogromny postęp. Mówię o prawdziwych gospodarstwach.
Od kilkunastu lat jestem członkiem kapituły konkursu „Wielkopolski Rolnik Roku”. Co roku odwiedzam wiele gospodarstw i widzę w jakich wspaniałych warunkach  zwierzęta przebywają, np. bydło. Co nie oznacza, że wszędzie jest sielankowo. Zawsze znajdzie się gospodarstwo, które będzie złym przykładem, a które potem będzie propagandowo nagłaśniane. 

– Skala protestów rolników świadczy o tym, że problem nie dotknie wyłącznie hodowców norek.
– To prawda. Dzisiaj rolnictwo jest rolnictwem specjalistycznym. Już dziś producenci zbóż martwią się, jakie będą ceny, jeśli zmniejszy się pogłowie bydła a w ślad za tym popyt na pasze i zboże. Będziemy mieli do czynienia z typowym efektem domina.

– Nie zapominajmy o nadzwyczajnych uprawnieniach dla organizacji zajmujących się ochroną zwierząt. To kolejne ograniczenie naszej wolności.
– Dokładnie. Obecnie w Polsce mamy sprawny system nadzoru weterynaryjnego, jest administracja publiczna, są sprawne służby, które reagują w przypadkach złego traktowania zwierząt. Z drugiej strony,  jestem przekonany, że wśród tych, którzy domagają się takich nadzwyczajnych uprawnień, jest wielu, którzy doskonale wiedzą o przypadkach przemocy domowej w ich sąsiedztwie, i nie reagują. Myślę, że tu występują o wiele większe zaniedbania. W opiece nad ludźmi niż nad zwierzętami. 

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał 
Piotr Piorun   


 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2020-10-17 10:40:09

    Popieram 5 dla zwierząt! Starosty nie popieram

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Rolnik - niezalogowany 2020-10-19 08:40:42

    Mieszczuchy prawa głosu w tej sprawie nie mają bo was nic to nie dotknie

    • Zgłoś wpis
  • gość 2020-10-20 12:53:11

    Otóż każdy ma prawo głosu. Nie tylko mała grupa lobbystów. Polskie społeczeństwo to nie tylko rolnicy. Jak pokazują sondaże, zdecydowana większość polskiego społeczeństwa jest za 5 dla zwierząt. Demokracja!

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-10-18 19:27:19

    Piątka dla zwierząt to zwycięstwo PIĄTEJ KOLUMNY ZIELONYCH podstępem!!!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-10-19 17:58:49

    POPIERAM 5-DLA ZWIERZĄT . WSZYSCY SPRZECIWIAJĄCY SIĘ TEJ USTAWIE BĘDA MIELI O JEDEN MERCEDES MNIEJ I PRZESTANA UDAWAĆ NUWORYSZY NIEDOUCZONYCH .

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-10-19 17:59:20

    POPIERAM 5-DLA ZWIERZĄT . WSZYSCY SPRZECIWIAJĄCY SIĘ TEJ USTAWIE BĘDA MIELI O JEDEN MERCEDES MNIEJ I PRZESTANA UDAWAĆ NUWORYSZY NIEDOUCZONYCH .

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do