Reklama

Janusz Korwin-Mikke: Nasza przyszłość

17/08/2019 07:00

Każdy mężczyzna powinien troszczyć się o swoją rodzinę. Następnie o swój naród – a jeśli zajmuje pozycję państwową: o swoje państwo. Dopiero na końcu znajduje się troska o Ludzkość.

 Z drugiej strony: jeśli wyginie cała Ludzkość, to zginie również Naród i Rodzina. O państwo mniejsza. Prawda, że wtedy nikogo nie będzie interesowało żadne państwo? Bo państwo jest tylko sztucznym organizmem. Dlatego zdecydowanie jestem po stronie narodowców, a nie państwowców. Jeśli Polakom lepiej będzie żyło się po podzieleniu Polski na dwa państwa, wzdłuż granicy wpływów PO i PiS-u – to podzielmy III Rzeczpospolitą na dwa państwa. Na Wschodzie Polacy będą żyli wedle wzorowanych na Rosji PiS-owskich obyczajów – a na Zachodzie wedle pruskich...
...tyle, że gdzie dziś są Prusy? W całych Niemczech panuje bałagan, demoralizacja, socjalizm, korupcja – co za Kajzera Wilhelma byłoby nie do pomyślenia! 
 

   A jeśli lepiej działają małe państwa – to podzielmy Europę na 5000 księstw Liechtensteinów i 5000 Najjaśniejszych Republik San Marino. 
Dla każdego coś miłego. 
Stale słyszymy, że Ludzkości grozi zagłada. I jest to prawda. Tyle, że ta zagłada nadciąga zupełnie z innej strony. 
Gdy wybieramy się w długą podróż samochodem, grożą nam zbójcy na drodze, katastrofy i wszelakie nieszczęścia. Jest jednak jedno nieszczęście, którego się na ogół nie zauważa, dopóki auto jedzie: samochód przeżera rdza. 
I właśnie to nam zagraża. 

  Co raz słyszymy, że jakaś asteroida „zmierza w kierunku Ziemi” i za jakiś tydzień albo 100 milionów lat w nas trafi. Spokojna głowa! Już dziś mamy technikę, pozwalającą wysłać na taką asteroidę rakietę, która ją po prostu nieco odepchnie: przesunięcie jej toru nawet o ćwierć milimetra spowoduje takie odchylenie, że minie ona Ziemię o miliony kilometrów... 
Słyszymy, że zabije nas (podobno nawet spowodowane przez Człowieka...) Globalne Ocieplenie. Spokojna głowa. Pokłady węgla na Ziemi pokazują, że wielokrotnie mieliśmy już znacznie większe Ocieplenia – i Ziemia jakoś to przetrwała. Za 200 lat temperatura podniesie się o 2 °C? No, to będzie cieplej, ludność z Afryki przeniesie się do Europy, z Europy na Syberię – i tyle. Na narty zamiast do Szwajcarii będziemy jeździć do Norwegii... 
 

  A w ogóle to pamiętacie Państwo, jak wyglądała Europa 200 lat temu? 
No, to za 200 lat dokonamy takiego postępu naukowego i technicznego, że sobie z tym GlOciem poradzimy bez kłopotu. Jeśli będziemy chcieli. Bo ja np. lubię ciepło.  

  Grozi nam zupełnie coś innego. 
Jak wiadomo sarny są szybkie i zwinne – dlatego, że istnieją wilki. Powiedzmy, że sarny tak rozwiną się naukowo, że będą w stanie wytępić wszystkie wilki... 
Jeśli stadem rządziłby Rączy Jeleń, to uznałby, że dobrze jest, że 5% saren (tych najgłupszych i najsłabszych) zostanie pożartych – ale dzięki temu wszystkie sarny są w dobrej kondycji. (Przypominam, że sarny dokonały postępu w nauce i Rączy Jeleń czytał dzieła Karola Darwina). 
Jeśli jednak w stadzie panowałaby d***kracja, to Głupia Większość, pragnąca bezpieczeństwa, niewątpliwie by te wilki wytłukła. 

  Obecnie nic nam nie zagraża. Efekt tego jest taki, że ludzie są coraz słabsi i coraz głupsi. Również: mniej  agresywni, mniej przebojowi. 
I jeśli nasza cywilizacja zginie – to właśnie z tego powodu: z nadmiaru bezpieczeństwa i dobrobytu. 
Pewno dlatego nie dostajemy sygnałów z innych planet: tam też zaszło to samo zjawisko...

Janusz Korwin-Mikke
 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2019-08-17 13:15:16

    Przestaję czytać to pismo. Antyszczepionkowcy, faszyści, religijni i polityczni oszołomy - jak ten przypadek.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2019-08-18 12:14:50

    janusze wszystkich. krajow laczcie sie

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Rumpelstiltsin - niezalogowany 2021-12-13 14:22:54

    Otóż jak wynika z korespondencji Kołakowskiego z Jerzym Giedroyciem, Janusz Korwin-Mikke pod koniec roku 1977 odwiedził Leszka Kołakowskiego w Oksfordzie. Kołakowski tak to opisał w liście do Giedroycia z 17 grudnia 1977: "Odwiedził mnie niejaki pan Mikke, którego mgliście pamiętam jako naszego studenta z Warszawy, ale nic o nim poza tym nie wiem. Mówił, że widział się z Panem i że chce wydać jakiś swój tekst, lecz że Pan powiedział mu, iż nie mógłby Pan wydać niczego wcześniej niż za rok, jemu zaś zależy na pośpiechu. Będzie się zwracał do wydawnictw londyńskich. Ja tego nie czytałem, ale wrażenie moje z rozmowy było niedobre, gdyż ten pan wyraźnie dawał mi do zrozumienia, że jest geniuszem i że jego dzieło (to oraz jakieś inne, które przygotowuje) są utworami o historycznej doniosłości. Być może jest po prostu wariatem". Jerzy Giedroyc skomentował tę nowinę w liście z 30 grudnia 1977: "Mikkego sobie zupełnie nie przypominam. Jeśli nawet był u mnie, to na pewno blaguje, że mu coś obiecywałem w dalszych terminach. Na mnie również nie zrobił najlepszego wrażenia" (Jerzy Giedroyc, Leszek Kołakowski, Listy 1957-2000, wstęp Paweł Kłoczowski, opracował i przypisami opatrzył Henryk Citko, Instytut Dokumentacji i Studiów nad Literaturą Polską. Oddział Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza, Association Institut Littéraire "Kultura", Towarzystwo "Więź", Warszawa 2016, s. 269, 271). Cyt. za Ebenezerem Rojtem

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do