
Z jednym punktem wróciły z Radomia siatkarki Energi MKS Kalisz. Drużyna znad Prosny dwukrotnie obejmowała prowadzenie w setach w rywalizacji z Radomką, ale to rywalki były lepsze w tie breaku
Pierwszy set meczu w radomskiej hali RCS musiał wszystkich zaskoczyć. Skazana na porażkę drużyna z Kalisza zupełnie zaskoczyła i wręcz rozbiła na boisku zbierające ostatnio dobre recenzje gospodynie. Kaliszanki nie popełniały właściwie błędów i od początku tej partii były do bólu skuteczne. Dotyczy to szczególnie Joyce Agbolossou, po której ataku przyjezdne „odjechały” przeciwniczkom na 11:5. Siatkarka z niemieckim paszportem zdobyła w inauguracyjnym secie sześć punktów, ale cały kaliski zespól grał jak z nut, a na wyróżnienie zasługuje też Wiktoria Szumera, która seryjnie zdobywała punkty. Dwa ostatnie punkty zdobyła Pola Nowacka, pieczętując wygraną swojej drużyny do 11. To był zapewne najlepszy – jak do tej pory – set kaliskiego zespołu w obecnym sezonie.
Radomka wróciła jednak do gry w drugim secie, w którym szybko objęła wysokie prowadzenie (11:5 po asie serwisowym Kristiine Miilen, a następnie 12:5 po ataku Laury Miloś). Kaliszanki podjęły walkę, zaczęły odrabiać straty, doprowadzając do stanu 16:14 dla radomianek, ale od tego momentu już tak dobrze sobie nie radziły, a drużyna z Radomia spokojnie dowiozła do końca seta kilkupunktową przewagę. Początkowa faza trzeciej partii meczu do dwupunktowe prowadzenie Energi MKS i znakomita gra Wiktorii Szumery w ataku. Gospodynie zdołały jednak przejąć inicjatywę i po akcji Miilen prowadziły 10:9. Od stanu 15:15 to jednak kaliski zespół znów zaczął grać skuteczniej, a po ataku Agbolossou miał już cztery punkty zapasu (15:19). Radomka odrobiła jednak tę stratę, a punkt na 19:19 zdobyła Monika Gałkowska. Rozpoczęła się zacięta walka, ale – ku zaskoczeniu miejscowych kibiców – więcej zimnej krwi wykazały przyjezdne, które po atakach Poli Nowackiej i Soni Kubackiej wygrały 25:22 i znów prowadziły w setach.
Od początku czwartego seta radomianki ostro zabrały się do pracy, obejmując prowadzenie 5:1. Po bloku Martyny Piotrowskiej na Poli Nowackiej było 10:5 dla Radomki. W kaliskiej drużynie ataki – szczególnie Agbolossou – nie były już tak dynamiczne. Niemka myliła się też w przyjęciu zagrywki, a po jednym z takich błędów rywalki miały siedem punktów więcej (15:8). Do końca tej odsłony spotkania faworyzowany zespół z Radomia utrzymał zdecydowaną przewagę i doprowadził do tie breaka. W nim radomianki również zyskały przewagę punktową, prowadząc 3:0 i 5:1. Kaliszanki zdołały jednak dogonić przeciwniczki, a punkt dający remis 7:7 zdobył Pola Nowacka. Gospodynie znów „odskoczyły” na kilka oczek, ale wówczas przebudziła się Agbolossou, która zmniejszyła tę przewagę do jednego punktu (12:11). Kolejnych kaliszanki już nie zdobyły, bo w końcówce meczu popełniły za dużo błędów. Energa MKS zdobyła więc jeden punkt i ma ich na koncie 11. Nadal jednak zamyka ligową tabelę. 8 lutego (g. 16.00) kaliski zespół w Arenie Kalisz podejmie lidera tabeli KS DevelopRes Rzeszów.
(dd)
MOYA Radomka Radom - Energa MKS Kalisz 3:2 (11:25, 25:18, 22:25, 25:17, 15:11)
MOYA Radomka: Mayer, Milos, Witkowska, Gałkowska, Miilen, Garita, Śliwa (libero) oraz Dąbrowska, Szlagowska, Stijepić, Marszałkowicz, Piotrowska.
Energa MKS: Wawrzyniak, Szumera, Agbolossou, Nowacka, Nastawska, Kubacka, Mazur (libero) oraz Dąbrowska, Pajdak (libero).
MVP: Monika Gałkowska (Radomka)
Fot. Tauron Liga
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie