
Dwa zwycięstwa, jedna porażka i awans do kolejnego etapu rozgrywek – to bilans występu juniorek MKS Calisia Kalisz w turnieju ćwierćfinałowym mistrzostw Polski. Zawody odbyły się w Gołuchowie, a ich gospodynie, trenowane przez Daniela Przybylskiego i Jakuba Stankiewicza, zajęły drugie miejsce, przegrywając tylko z bydgoskim Pałacem
W związku ze zgrupowaniem siatkarek Calisii, które poprzedzać miało turniej ćwierćfinałowy mistrzostw Polski i odbyło się w Gołuchowie, władze klubu zdecydowały, że zawody odbędą się również w tej miejscowości, od kilku miesięcy dysponującej funkcjonalną halą sportową. Najwierniejsi kibice dotarli na mecze kaliskich juniorek, a te nie zawiodły ich oczekiwań, awansując do kolejnego etapu zmagań.
Na początek turnieju zespół trenerów Daniela Przybylskiego oraz Jakuba Stankiewicza zmierzył się z UKS Libero Wałcz – jak uważano, najmniej wymagającymi rywalkami. Młode podopieczne Krystyny Filipiak niespodzianki nie sprawiły, ale w każdym meczu grały ambitnie i na tyle, na ile pozwalały im umiejętności. W piątek to kaliszanki szybko objęły prowadzenie w pierwszym secie 6:2 i 22:9. Jeszcze kilka punktów wywalczył zespół z Wałcza, broniąc w końcówce dwie piłki setowe, ale gospodynie zasłużenie zwyciężyły 25:14. W ostatniej akcji po bloku atakowała Paulina Korcz.
– Calisia przestała grać, Libero grać zaczęło – krótko i zasadnie skomentował kolejną odsłonę tego meczu Marian Gościmiński, wieloletni zasłużony szkoleniowiec kaliskiego zespołu, obecnie pełniący pomimo przejścia na sportową emeryturę obowiązki koordynatora trenerów. Początek tego seta nie zapowiadał jeszcze późniejszej porażki gospodyń. Wygrywały one 7:4, dwa następne punkty zdobyły rywalki, które po raz pierwszy doprowadziły do wyrównania przy stanie 12:12. Drużyna z Wałcza turniej rozpoczęła z marszu, krótko po przyjeździe do Gołuchowa, ale ku zdumieniu widzów zaczęła coraz lepiej wybierać kierunki ataków, a także zdecydowanie poprawiła zagrywkę. Kaliszanki miały duże problemy we wszystkich elementach gry i uległy w drugiej odsłonie 16:25, co nie zapowiadało nic dobrego na kolejne sety.
W trzeciej partii juniorki Calisii wyszły na parkiet już bardziej skoncentrowane, obejmując prowadzenie 7:2, ale w następnych akcjach znów miały problemy w przyjęciem zagrywki, co pozwoliło przeciwniczkom zmniejszyć straty do dwóch punktów. Był to jednak chwilowy przestój podopiecznych Daniela Przybylskiego i Jakuba Stankiewicza, bowiem w błyskawicznym tempie doprowadziły one do prowadzenia 22:8. Piłkę setową wywalczyła Ewelina Pelc przy stanie 24:11. Obroniły ją siatkarki Libero, ale na koniec skutecznie zaatakowała Joanna Chołemska.
Z impetem rozpoczęły kolejną partię siatkarki Calisii, wygrywając 7:1, jednak znów coś zacięło się w ich grze, a rywalki zbliżyły się na dwa punkty. Było 8:6 i 13:11. Okazało się to krótkim załamaniem rytmu gry gospodyń, które w końcówce wygrywały 21:13, aby pozwolić zespołowi z Wałcza zdobyć już tylko jeden punkt. Bohaterką ostatnich akcji była Paulina Korcz. (pis)
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie