Czy progi zwalniające na Torowej są konieczne?

Po raz kolejny na nasze łamy wraca sprawa progów zwalniających na ulicy Torowej. Wielu kierowców nie rozumie dlaczego znów się tam pojawiły

 – Jakiś czas temu progi zwalniające na Torowej zniknęły, ale nie na długo. Pojawiły się ponownie ale nie wiedzieć czemu w najmniej odpowiednim do tego miejscu. A mianowicie tuż przed i za zakrętem na Torowej, na dojeździe do ulicy Obozowej. Czyli w miejscu gdzie prędkość i tak jest przecież minimalna. Jakie były przesłanki do tego aby instalować je w tak bezsensownym miejscu? – pyta poirytowany kierowca.
Decyzji o ponownym montażu „śpiących policjantów” na Torowej broni Krzysztof Gałka, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Kaliszu. – Progi powróciły na prośbę mieszkańców ulicy, którzy uskarżali się na brawurę niektórych kierowców, zagrażających bezpieczeństwu innych użytkowników. Nawet w takim miejscu jak, wydawałoby się, dość ostry zakręt – wyjaśnia szef drogowców.
Decyzję o montażu progów zwalniających podejmuje zarządca drogi. W przypadku dróg gminnych i powiatowych – starosta, a w miastach na prawach powiatu – prezydent miasta. Bardzo często na wniosek mieszkańców ulicy. Przesłanką jest ograniczenie i spowolnienie ruchu czyli bezpieczeństwo ale należy zwrócić także uwagę na aspekt ekologiczny, o którym najczęściej się nie mówi. Tymczasem zdaniem wielu specjalistów, warto uświadomić tym, którzy upominają się o spowalnianie ruchu, że progi zwalniające są odpowiedzialne za zatruwanie środowiska. Taką opinię wyraził m.in. Michael Gove brytyjski sekretarz ds. ochrony środowiska, cytowany przez portal WRC. Jego zdaniem progi zwalniające są bardziej  uciążliwe dla środowiska niż pojazdy z silnikami diesla.  „W rzeczywistości wygląda to tak, że hamując do atmosfery przedostaje się pył z opon i klocków hamulcowych, a po ominięciu przeszkody przyspieszamy przez co do atmosfery idzie więcej CO2” – wyjaśnił.
(pp)