Reklama

Podsumowanie niedokończonej ligi. Siatkarki Energi MKS Kalisz zakończyły sezon

23/03/2020 06:30

Epidemia koronawirusa przyspieszyła zakończenie sezonu przez siatkarki Energi MKS Kalisz. Może się też okazać, że w Lidze Siatkówki Kobiet nie uda się już rozegrać meczów w ramach play-off i rywalizacja zakończy się na fazie zasadniczej

  Kaliski zespół przystępował do sezonu 2019/2020 z nowymi zawodniczkami i z nadziejami na jeszcze lepszy wynik niż w poprzedniej kampanii Ligi Siatkówki Kobiet. Wówczas kaliszanki awansowały do play-off, zajmując po fazie zasadniczej ósmą lokatę. Ostatecznie zakończyły rywalizację na siódmym miejscu, pokonując w decydujących spotkaniach E.Leclerc Radomkę Radom. Teraz również te same drużyny były sąsiadami w tabeli, ale do „ósemki” nie zdołały awansować, zajmując miejsca 9-10. Właśnie o te lokaty drużyny z Kalisza i z Radomia miały się zmierzyć, ale w obliczu epidemii koronawirusa oba kluby zrezygnowały z takiej konfrontacji. Energa MKS Kalisz kończy więc sezon na dziewiątym miejscu.

  Na tę lokatę złożyło się osiem zwycięstw i 14 porażek podopiecznych Jacka Pasińskiego. Sezon kaliszanki rozpoczęły od dwóch porażek w Łodzi z mistrzyniami i wicemistrzyniami Polski, czyli ŁKS Commercecon oraz Grotem Budwlanymi. Mimo przegranych 0:3 zespół z Kalisza miał momenty gry dające nadzieję na coś więcej niż tylko utrzymania swojej dotychczasowej pozycji „średniaka” w LSK. W trzeciej kolejce przyszło pierwsze zwycięstwo (oczywiście z E.Leclerc Radomką), a następnie cieszyliśmy się z cennych wygranych w Pile oraz  Arenia Kalisz
ze znacznie wyżej notowaną Legionovią Legionowo. Mimo przegranej 2:3 we Wrocławiu kaliska drużyna po szóstej kolejce zajmowała szóste miejsce w tabeli. Była to najwyższe lokata Energi MKS w tym sezonie. Później zespół znad Prosny balansował między siódmym a dziewiątym miejscem, czyli na granicy awansu do fazy play-off.

  Słabe występy w kilku następnych meczach – porażki „u siebie” z Bankiem Pocztowym Pałacem Bydgoszcz, z trudem wywalczone dwa punkty w stolicy z pogrążoną w kryzysie Wisłą, niajako planowe przegrane z faworytkami z Rzeszowa i Polic – nie napawały optymizmem przed decydującymi meczami w fazie zasadniczej. Humory kibicom poprawiło jednak prestiżowe zwycięstwo z BKS Stalą Bielsko-Biała. Z uznaniem przyjęto też jeden punkt, jakie siatkarki Energi MKS wywalczyły w rewanżu z ŁKS Commercecon Łódź. W Arenie Kalisz gospodynia dwa razy obejmowały prowadzenie w setach, ale ostatecznie górą były mistrzynie kraju.

  - Zdobyliśmy w tym meczu punkt. Tylko punkt, bo mistrz Polski był dzisiaj w naszym zasięgu. Zabrakło nam zdrowia, czyli jednej zmiany, która pozwoliłaby nam utrzymać się w tym meczu. Niestety, musimy sobie radzić bez kontuzjowanej Ljubicy Kecman. Już na rozgrzewce na kolano narzekała natomiast Hillary i to nie była ta sama zawodniczka, która tak dobrze grała w poniedziałek. Dziewczyny zostawiły serce na boisku, bardzo chciały, ale to nie wystarczyło, aby dzisiaj wygrać mecz. Pewno ten punkt przyda nam się w tabeli, ale zawsze pozostaje niedosyt, że mogliśmy wygrać. Oceniając na gorąco, był to mecz walki, z dużą jednak ilościom przestojów w grze – mówił po meczu trener Energi MKS Jacek Pasiński.

  W 14. kolejce kaliszanki jeszcze raz udowodniły swoją wyższość nad E.Leclerc Radomką, wygrywając w Radomiu bez straty seta.
  Z perspektywy czasu kluczowy dla końcowej lokaty Energi MKS Kalisz
w tym sezonie okazał się mecz z Eneą PTPS Piła. Wydawało się, że w Arenie Kalisz, przy fantastycznie reagującej publiczności, drużyna Jacka Pasińskiego wykorzysta szansę na zdobycie pełnej puli punktowej. To spotkanie najlepiej zresztą obrazuje chwiejność gry kaliskiej drużyny. W dwóch setach zupełnie zdominowała ona pilanki (wygrane po 25:16), aby w trzech innych dać sobie wydrzeć zwycięstwo po serii zadziwiających błędów w różnych elementach gry. Porażka 2:3 walnie przyczyniła się do rozczarowującej dla kibiców dziewiątej lokaty Energi MKS w tabeli LSK. To mogło się jeszcze zmienić w Bielsku-Białej, gdzie wygrana z BKS Stal w odpowiednich rozmiarach dawała awans. Kaliszankom nie można odmówić ambicji i woli walki w tym zaciętym spotkaniu, w którym jednak nieco lepsze okazały się gospodynie.

  Na pewno duży wpływ na postawę i lokatę kaliskiej drużyny w  tym sezonie LSK miała kontuzja, której doznał Ljubica Kecman. Kontuzja barku kapitan Energi MKS okazała się na tyle poważna, że wyeliminowała serbską przyjmującą z gry przynajmniej na kilka miesięcy. To było na pewno duże osłabienie zespołu znad Prosny i jak się okazało, w trakcie sezonu trudno uzupełnić kadrę wartościową zawodniczką. Mimo to włodarzom klubu udało się pozyskać siatkarkę z imponującym CV, 32-letnią przyjmującą Jovanę Vesović. Serbka ma na koncie sukcesy reprezentacyjne (mistrzostwo i wicemistrzostwo Europy – 2011 i 2007, brązowy medal mistrzostw świata 2006, występy na igrzyskach olimpijskich) oraz klubowe (mistrzostwo Serbii, Szwajcarii, Rumunii, Azerbejdżanu). Jej ostatnim klubem był turecki Samsun Anakent. Mimo że największe dokonania miała już za sobą, to liczono, że swoim doświadczeniem jest w stanie podnieść jakość gry całego zespołu. I rzeczywiście, w niektórych meczach Vesović pokazała klasę, ale w sumie – podobnie jak cała drużyna – grała w kratkę, a jej forma nie ustabilizowała się na takim poziomie, aby mogła uchodzić za jedną z liderek kaliskiej ekipy. Czy ten zespół – bez Kecmen – w ogóle miał liderkę?  Biorąc pod uwagę rankingi, za taką mogły uchodzić Monika Ptak i Adela Helić. Pierwsza z nich w zestawianiach po fazie zasadniczej jest najwyżej z kaliszanek, gdy spojrzymy na wszystkie rankingi. Zajmuje bowiem drugie miejsce wśród najlepiej blokujących zawodniczek. Jest także w „dziesiątce” rankingu MVP. Adela Helić zaś znalazła się w dwóch rankigach na 10. miejscu: punktujących oraz atakujących.

  Siatkarki z Kalisza mogły zawsze liczyć na swoich kibiców i to bez względu na to, jak im się wiodło w kolejnych meczach. Frekwencja w Arenia Kalisz przekraczała zawsze dwa tysiące fanów, z których niektórzy świetnie pamiątają sukcesy żeńskiej siatkówki nad Prosną sprzed nie tak znowu wielu lat, ale jest również znacznie młodsze pokolenie kibiców, którzy kontynuują tradycje siatkarskich klubów kibica w naszym mieście. Fani siatkarek Energi MKS meldowali się też liczną grupą na meczach wyjazdowych swoje drużyny i najczęściej przekrzykiwali dopingiem miejscową publiczność.

  Energa MKS Kalisz sezon ma już za sobą, ale w Lidze Siatkówki Kobiet  pozostały jeszcze do rozegrania play-offy i to trzy rundy. Stan epidemii w naszym kraju może jednak spowodować, że rozgrywki zakończą się na na fazie zasadniczej. Wówczas mistrzyniami Polski zostałyby siatkarki Grupy Azoty Chemika Police, które „zaliczyłyby” w ten sposób krajowy dublet, bowiem przed zawieszeniem ligi zdążyły zdobyć Puchar Polski po dramatycznym meczu z Developres SkyRes Rzeszów. Rzeszowska drużyna zajęła też drugie miejsce w fazie zasadniczej LSK.
(dd)

 

Tabela LSK po fazie zasadniczej
1. Grupa Azoty Chemik Police             22     60     65:14
2. Developres SkyRes Reszów             22     59     63:14
3. ŁKS Commercecon Łódź                  22     43     51:33
4. DPD Legionovia Legionowo               22     42     51:37
5. Grot Budowlani Łódź                        22     38     43:36
6. Bank Pocztowy Pałac Bydgoszcz     22     32     41:42
7. BKS Stal Bielsko-Biała                     22     30     40:47
8. Enea PTPS Piła                               22     28     35:45
9. Energa MKS Kalisz                          22     25     35:50
10.E.Leclerc Radomka Radom              22     20     32:53
11.#VolleyWrocław                               22     17     27:54
12.Wisła Warszawa                              22     -1      8:66

 

 

 

 

 

 

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do