
Zespół Energi MKS Kalisz, debiutujący w Lidze Siatkówki Kobiet, uległ 0:3 w hali Arena czwartej drużynie tych rozgrywek w ubiegłym sezonie - Developres SkyRes Rzeszów. Taki wynik był do przewidzenia, jednak szkoda, że odrabiające w każdym secie spore straty punktowe gospodynie nie mogły w końcówkach zagrozić rywalkom.
Pierwszy set rozpoczął się optymistycznie dla kaliszanek, które prowadziły 4:0 i 6:2. Po czterech kolejnych akcjach Developres remisował i taki stan rzeczy utrzymywał się do stanu 15:15. Później inicjatywa należała do zespołu trenera Lorenzo Micelliego, grającego dobrze przede wszystkim blokiem. MKS przegrywał 16:18, 16:21, 17:23 i 19:24. Na koniec znów udanie blokowała Kamila Witkowska i je ekipa objęła prowadzenie w środowym meczu.
Od początku następnej odsłony rzeszowianki prowadziły 6:1 i 3:9, jednak gdy trzy punkty pod rząd wywalczyły siatkarki Energi, Micelli wykorzystał pierwszą przerwę. Uspokoiło to grę jego zespołu, który seriami zdobywał kolejne punkty (10:7, 14:7, 19:12, 22:15). Kiedy w końcówce gospodynie zbliży się do rywalek na trzy punkty przy stanie 20:23, znów o czas poprosił włoski szkoleniowiec. Po powrocie na parkiet autowa zagrywka MKS-u dała piłkę setową rywalkom, ale te zrewanżowały się tym samym. Był to ostatni punkt, jaki na swoim koncie zapisały podopieczne trenerów Mariusza Wiktorowicza oraz Wojciech Pytlarza, przegrywając 21:25.
W trzeciej partii cały czas przewagę utrzymywały przyjezdne, chociaż nie zawsze była ona bezpieczna. Od stanu 12:17 kaliszanki zaczęły odrabiać straty i przegrywały już tylko 18:21, a w końcówce 20:23. Jeszcze raz swoje siatkarki zaprosił na krótką rozmowę Lorenzo Micelli, a te po powrocie na parkiet szybko zakończyły cały mecz, wyjeżdżając z Kalisza z kompletem punktów i bez straty seta. MVP spotkania wybrana została Petya Barakowa.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie