Tarcza antykryzysowa: Ratunek dla firm czy odroczenie egzekucji?

W nocy z 27 na 28 marca Sejm przegłosował tzw. tarczę antykryzysową – pakiet ustaw przygotowanych przez Ministerstwo Finansów oraz Ministerstwo Rodziny, Pracy i polityki Społecznej, które mają złagodzić skutki rozprzestrzeniania się koronawirusa. O komentarz poprosiliśmy parlamentarzystów z naszego regionu

Tarcza zakłada m.in. zwolnienie ze składek ZUS przez trzy miesiące dla właścicieli i pracowników małych firm, wypłacenie świadczenia postojowego w kwocie 2 tys. złotych dla zleceniobiorców, dopłaty do wypłat oraz uelastycznienie czasu pracy. Ponadto tarcza ma chronić konsumentów przed nadmiernym wzrostem cen i nieuczciwymi praktykami, czasowe zniesienie lub rozkładanie na raty należności skarbowych, wsparcie dla firm transportowych i turystycznych, obniżenie o 90% czynszów najemców lokali w galeriach handlowych a także przedłużenie legalnego pobytu i zezwoleń na pracę dla obcokrajowców. W opinii Jadwigi Emilewicz, minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej celem tarczy jest osłona przedsiębiorców i pracowników, odroczenie planowanych zmian oraz zniesienie wielu biurokratycznych mitręg. 
Z taką oceną polemizują przedsiębiorcy zrzeszeni w BCC, którzy wskazują, że zapisy ustawy nie dają „waloru pewności”. Zdaniem BCC, wsparcie uzależnione jest od biurokratycznych procedur i urzędniczego „widzimisię”. Ponadto BCC zwraca również uwagę na sytuację średnich i dużych firm, od których uzależniona jest kondycja mikrofirm a zdaniem przedsiębiorców duże i średnie firmy na kryzysie stracą najwięcej.
BCC domaga się dopłat do wynagrodzeń w firmach gdzie przychody spadły o więcej niż 30% oraz przejęcia przez Skarb Państwa finansowania zasiłku chorobowego (obecnie przez 33 dni finansują go płatnicy). Przedsiębiorcy zrzeszeni w BCC chcą również systemowego a nie wybiórczego przesunięcia terminów związanych z raportowaniem i płaceniem podatków, maksymalnego skrócenia zwrotu podatku VAT, zawieszenia trwających i nierozpoczynania nowych kontroli skarbowych.
Ważnym postulatem jest też zniesienie ograniczeń handlu w niedziele. Argumentem jest zwiększenie możliwości dostępu obywateli do niezbędnych produktów oraz trudna sytuacja przedsiębiorców działających w branży handlowej.
„Z równie wielkim niepokojem odnotowaliśmy wprowadzenie przez Sejm przepisów, mających niewiele wspólnego z ratowaniem gospodarki, tj. rozszerzenie uprawnień prokuratora generalnego, możliwości ingerowania premiera w skład i prace Rady Dialogu Społecznego oraz zmiany w Kodeksie Wyborczym. Wprowadzenie tak ważnych regulacji bez konsultacji, z pominięciem ustawowego trybu, wykorzystując okazję, że uwaga wszystkich skoncentrowana jest na ratowaniu życia ludzi i gospodarki jest działaniem nie tylko pozaprawnym ale również dalece nieetycznym” – czytamy w piśmie BCC.        (pp)

Posłowie z Kalisza oceniają przyjęty przez Sejm pakiet ustaw

Jan Dziedziczak, poseł Prawa i Sprawiedliwości: – Sytuacja jest bez precedensu. Mamy do czynienia z największym spadkiem na rynkach światowych od 150 lat. Na rynku amerykańskim jest to większy kryzys niż ten z lat 20, XX wieku, słynny „czarny wtorek”. 
Ale państwo polskie zdaje egzamin, jest tam, gdzie potrzebują tego Polacy, pokazujemy siłę państwa i działamy zdecydowanie. Warto zwrócić uwagę, że byliśmy jednym z pierwszych krajów na świecie i pierwszym w Europie, który podjął tak stanowcze działania przeciwko koronawirusowi. Skala zachorowań w Polsce a skala zachorowań we Włoszech, Niemczech, Francji czy Hiszpanii jest nieporównywalna.
Zdajemy również egzamin w gospodarce. Chcemy minimalizować skalę strat stąd nasze działania, stąd wyciągnięcie ręki do firm, do samo zatrudnionych, do wszystkich, którzy na tym przestoju, koniecznym do walki o nasze zdrowie, tracą. Stąd cały, kompleksowy pakiet antykryzysowy przygotowany przez nasz rząd o wartości 10% polskiego PKB. Skala strat będzie gigantyczna. Szykujmy się na kryzys, szykujmy się na spowolnienie gospodarcze. 
W tej sytuacji jedyna dobra wiadomość jest taka, że startujemy z wysokiego pułapu. Przed tymi dramatycznymi wydarzeniami nasza gospodarka była w znakomitej sytuacji, mieliśmy jeden z największych wzrostów gospodarczych w Europie, pierwszy raz w historii mieliśmy zrównoważony budżet. 
Oceniamy, że straty będą duże ale my chcemy tak, jak w przypadku walki z koronawirusem w wymiarze medycznym i społecznym, również w wymiarze gospodarczym przejść ten okres możliwie najbardziej łagodnie. Stąd też narzędzia umożliwiające przez te trzy miesiące przetrwanie naszym przedsiębiorcom, firmom, związane z ZUS-em, podatkami, opłatami za lokale, etc. Chcemy, żeby firmy przetrwały, żeby pracowały, rozwijały naszą gospodarkę. 
Dodam jeszcze, że wszystkie programy społeczne nie są zagrożone, dlatego, że uważamy je za dobre dla polskiej gospodarki. To znaczy dobra sytuacja polskiej gospodarki była i jest związana również z konsumpcją na rynku wewnętrznym. Bardzo ważne jest aby Polacy otrzymywali te świadczenia. Mogli wydawać i dawać zarabiać polskim przedsiębiorcom. Dlatego apel jest taki – kupujmy polskie produkty, korzystajmy z polskich firm, na wakacje jeźdźmy do polskich ośrodków. Oczywiście, kiedy już będzie można.   

Karolina Pawliczak, poseł Lewicy: – Klub Lewicy głosował przeciw. Pakiet, który rząd Morawieckiego nazwał szumnie „tarczą” miał chronić miliony Polek i Polaków oraz ich rodziny w dobie kryzysu a okazał się zwykłą PR-ową wydmuszką. Zamiast tarczy chroniącej pracowników i przedsiębiorców przed kryzysem mamy dziurawe sito legislacyjnych bubli. Jako odpowiedzialna opozycja robimy wszystko, żeby te ustawy naprawić. W Sejmie złożyliśmy ponad 200 poprawek, nad kolejnymi pracujemy w Senacie. Rząd zamiast tarczy w gratisie rozdaje pętle na szyje pracowników, których te rozwiązania w ogóle nie uratują od zwolnienia i utraty pracy. Nie uratują również przedsiębiorców, którzy poza 5000 zł. jednorazowej i do tego oprocentowanej wg rynkowej stawki mikro pożyczki nie dostaną od państwa nic. To wsparcie wystarczy zaledwie na jedną pensję pracownika, na opłacenie jednej transzy rachunków. To jest tylko odroczenie terminu egzekucji. Rząd zagwarantował natomiast 70 mld na instrumenty finansowe podtrzymujące płynność banków komercyjnych, co oznacza, że system finansowy otrzyma zatem więcej pieniędzy niż pracownicy. Nie zgadzamy się również na brak wsparcia osób na samozatrudnieniu i osób zatrudnionych na umowach pozakodeksowych, którzy muszą sobie w tej sytuacji po prostu radzić sami. Nie powinniśmy popełniać błędów z poprzednich kryzysów, chronić należy pracowników i drobnych przedsiębiorców, bo bez nich nasza gospodarka sobie nie poradzi. Do tego dochodzi uchwalony pod osłoną nocy system komercjalizacji zadłużonych szpitali a brak niestety w tym wszystkim informacji, że szpitale zadłużają się z powodu konieczności walki z koronawirusem. Do tego dochodzi przepchnięta kolanem nocna zmiana kodeksu wyborczego. Jako Lewica nie zgadzamy się na przerzucenie ciężaru kryzysu z państwa na obywateli i nie ma naszej zgody na stosowanie przy okazji tak trudnej sytuacji doktryny szoku. Naszymi propozycjami były: gwarancja utrzymania zatrudnienia i wysokości wynagrodzeń. To właśnie państwo powinno pokryć 75 % wynagrodzeń pracowników, pozostałe 25% winien zapłacić pracodawca. Wsparcie powinny otrzymać te firmy, które zobowiążą się utrzymać zatrudnienie i wysokość wynagrodzeń swoich pracowników. Państwo winno również sfinansować koszty stałe mikro i małych przedsiębiorcom do kwoty 50 tys. zł. miesięcznie, to pomoże przedsiębiorcom przetrwać okres pandemii i powrót do aktywności po tym jak stan epidemii się skończy.