
500 złotych – tyle obecnie maksymalnie może wynieść wysokość mandatu za złamanie przepisów drogowych. Jednak rząd zamierza to zmienić
Jak podaje portal nczas.pl, w uzasadnieniu pomysłu autorstwa premiera Mateusza Morawieckiego istotna jest relacja płacy minimalnej do maksymalnej wysokości mandatu. „W 1997 roku, gdy wchodził nowy taryfikator, płaca minimalna była niższa niż najwyższy mandat. Dziś zarabiamy znacznie więcej, a mandaty są na tym samym, niezmiennym poziomie. Pewnie właśnie dlatego wśród Polaków pojawiają się opinie, że mandaty są za niskie, więc kierowcy nic sobie z nich nie robią. Oprócz tego pomysłodawca wskazuje, że w krajach takich jak graniczące z nami Litwa czy Słowacja, kary są o wiele wyższe, natomiast zarobki wcale nie są wyższe niż w Polsce.”
Ponadto, jak pisze nczas.pl, już dwa lata temu premier Morawiecki domagał się uzależnienia stawek mandatów od... wartości pojazdu, jakim porusza się kierowca, co wywołało oburzenie. Obecnie rząd wraca do swoich pomysłów proponując maksymalną stawkę mandatu na poziomie 5 tysięcy złotych a więc 10-krotnie wyższym, niż obecnie obowiązująca.
(pp)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wysokość mandatu zależna od wartości pojazdu - biedni kierowcy autobusów!
Te wszystkie nowelizacje przepisów o ruchu drogowym NIE POPRAWIĄ BEZPIECZĘSTWA na naszych drogach TYLKO ROZWAGA KIEROWCÓW chociażby te o pieszych na przejściach ciekawe jak kierowca ma określić kiedy pieszy ma zamiar przechodzić przez przejście bo może tylko przechodzić chodnikiem obok przejścia albo staną koło przejścia dwa mochery i sobie plotkują a nie przechodzą TEN CO WYMYŚLIŁ TEN NOWY PRZEPIS TO DLA MNIE TO ZWYKŁY DEBIL